Marek Gróbarczyk, minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej zaapelował pod koniec ubiegłego tygodnia do wędkarzy morskich, aby nie blokowali strategicznych portów. Jego zdaniem odpowiedzialność za wprowadzenie zakazu połowu dorszy ponosi Unia Europejska i to ona powinna uruchomić środki pomocowe. Wędkarze w odpowiedzi informują, że blokady portów po nowym roku będą chyba, że do końca grudnia rząd znajdzie dla nich odpowiednie rozwiązania.
- W związku z zapowiedziami blokowania portów strategicznych przypominamy, że to Komisja Europejska odpowiada za wprowadzenie zakazu połowu dorsza, a my nie możemy łamać unijnego prawa - czytamy w komunikacie, który 12 grudnia pojawił się na stronie internetowej Ministerstwa Gospodarki Morskiej - Dlatego też apelujemy o rezygnację z tak drastycznej formy protestu, jaką jest blokowanie portów strategicznych dla bezpieczeństwa państwa, ponieważ jest to bezpośrednie łamanie przepisów prawa, za które grożą odpowiednie sankcje.
W komunikacie czytamy również, że w najbliższy poniedziałek, 16 grudnia odbędzie się posiedzenie komitetu monitorującego, na które to spotkanie zaproszono także przedstawicieli Komisji Europejskiej. Podczas posiedzenia zostaną przedstawione propozycje wsparcia wędkarstwa rekreacyjnego poprzez objęcie ich środkami pochodzącymi z funduszy unijnych. Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej już od dawna zgłaszali taką konieczność podczas spotkań w Brukseli.
- Jednocześnie prowadzimy działania legislacyjne, które umożliwią właścicielom kutrów rekreacyjnych na zakończenie działalności poprzez uzyskanie stosownej rekompensaty za złomowanie jednostek. Będzie temu służyć nowelizacja ustawy o recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji, którą przygotowuje Ministerstwo Klimatu - czytamy w komunikacie.
Urzędnicy apelowali również do posłów opozycji, by nie nakłaniali wędkarzy do protestu, który narazi ich na łamanie przepisów prawa.
Dzień później na apel urzędników odpowiedzieli w czterech punkach przedstawiciele Sztabu Kryzysowego Komitetu Protestacyjnego Rybołówstwa Rekreacyjnego.
- Rybołówstwo rekreacyjne nie ustąpi w związku z blokadą instalacji i portów o znaczeniu strategicznym. Taka drastyczna forma protestu jest spowodowana desperacją, jaka nastąpiła po braku jakichkolwiek rozwiązań dla naszego środowiska ze strony rządu - czytamy w odpowiedzi wędkarzy - Nie prowadzimy rozmów w sprawie protestu z żadnym politykiem i ugrupowaniem politycznym i nie jesteśmy do protestów przez nikogo nakłaniani. Reprezentujemy interesy nasze, naszych rodzin oraz pracowników.
Przedstawiciele rybołówstwa rekreacyjnego w odpowiedzi napisali również, że rozmowy o procesie legislacyjnym odnoszącym się do całkowitego wycofania jednostek z eksploatacji lub rekompensat były z przedstawicielami rządu prowadzone od kilku lat.
- W ostatnim czasie zostaliśmy oszukani - piszą wędkarze - Polski rząd i ministerstwo gospodarki morskiej ma czas do końca roku na wypracowanie propozycji rozwiązań dla naszego środowiska, które były wcześniej konsultowane. W styczniu 2020 roku rozpoczynamy akcję blokady instalacji i portów o znaczeniu strategicznym. Od 1 stycznia 2020 roku nasze rodziny nie będą miały z czego żyć. Każdy Polak ma prawo do prowadzenia działalności i godnego życia. Polski rząd i Marek Gróbarczyk o to nie zadbali – piszą rybacy rekreacyjni.
Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić wędkarze są już po konsultacjach z prawnikami i dokładnie wiedzą jakie formy protestu i blokad mogą prowadzić tak, aby nie złamać prawa morskiego i krajowego. Wstępnie udział w blokadzie zapowiedziało już ponad 90 jednostek.
Warto tylko przypomnieć, że wędkarze protestują, bo zgodnie z dyrektywą Komisji Europejskiej od 1 stycznia na Bałtyku Południowym i Południowo-Wschodnim będzie obowiązywać całkowity zakaz połowu dorszy. Wędkarze nie otrzymają w zamian żadnych rekompensat i pomocy. Zakaz ma obowiązywać do końca 2020 roku, ale już teraz mówi się, że zakaz zostanie przedłużony aż o 4 lata.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski
[link usunięty]
[link usunięty]
[link usunięty]
Każdy kurna przeławiał aż miło .Zyło się wtedy pięknie jak armator po 15 koła płacił na całym wybrzeżu kucharzowi. Jak łódki po 80 ton ciągały. Wtedy było cacy. Dziś unia zniszczyła i unia ma zapłacić...HIPOKRYZJA
Dodaj do tego jak polska flota się powiększyła. Kto kiedyś chodził za szprotom? wszyscy jak nienormalni na tego dorsza a teraz to samo z paszą. Oczywiście że duny i szwedzi napieprzali jak nienormalni ale my niewiele im ustępujemy.
Dziś wspólnie trzeba pomyśleć jak ten ekosystem odbudować a kasa sama przyjdzie. Pozdrawiam
Mogli krawatów nie wiązać na workach i nie łapać flądry na pasze jak to bywa w Kołobrzegu powinno CBS się wsiąść za ten port inspektor to nic nie widzi
[link usunięty]
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.