Wrocławski żeglarz wypłynął w rejs solo non stop na jachcie Chief One 2 stycznia z Teneryfy. Niestety po niespełna trzech tygodniach doszło do awarii siłownika sztagu wewnętrznego i baby sztagu, w następstwie czego musiał zawinąć do Salvadoru w Brazylii.

Wprawdzie Ireneuszowi Chwołce, z pomocą Wojciecha Madeja, przyjaciela i wspólnika, udało się usunąć usterki, ale dwutygodniowa przerwa w i tak późno rozpoczętym rejsie, zmusiła go do weryfikacji planów.

– Wracając teraz na trasę, byłbym przy Hornie w kwietniu – tłumaczy żeglarz na Facebooku. – Za radą starszych, bardziej doświadczonych kolegów kapitanów i przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw, zdecydowałem, że w tym roku nie będę kontynuował rejsu solo dookoła świata.

Pomimo zakończenia wyprawy Chief One nie rusza jeszcze w drogę powrotną. Ireneusz Chwołka z Wojciechem Madej planują teraz popłynąć na Horn, żeby zrobić rekonesans dla przyszłych rejsów, a później, z jednym postojem, wrócić do Polski.

rel (Żeglarski.info / PoZŻ)