Inne

Czekając na kontakt z wrogiem, Sarmaci obserwowali duńskie obyczaje i niektórym bardzo się dziwili. „Nago sypiają, tak jako matka urodziła, i nie mają tego za żadną sromotę, rozbierając się i ubierając jedno przy drugim (...). Na to zaś nagie sypianie powiedają, że „ma dosyć za swe koszula i inszy ubiór, co mi służy przez dzień i okrywa mię; powinna też przynajmniej w nocy mieć swoją ochronę, a do tego co mi po tym robaki, pchły brać ze sobą na nocleg do łóżka i dać się im kąsać, mając od nich w smacznym spaniu przeszkodę!” - relacjonuje Pasek.

Największe kłopoty sprawili Polakom Szwedzi zgrupowani na północy od Haderslev w Koldyndze i Frederiksodde oraz na południu na wyspie Als. I to właśnie przeprawa na tę ostatnią została uwieczniona przez Wybickiego jako „wrócenie się przez morze”. Gwoli prawdy trzeba przyznać, że nie było to właściwie całe morze, a jedynie cieśnina (co dla legendy okazało się bez znaczenia). Wyspa Als ma 312 kilometrów kwadratowych powierzchni i oddzielona jest od stałego lądu cieśniną Als Sund, o szerokości od kilkuset metrów do kilku kilometrów. Według ustaleń naukowców, przeprawa na wyspę odbywała się w miejscu, gdzie szerokość cieśniny wynosi około 420-500 metrów, a głębokość 10 metrów.

Na Als Polacy ruszyli 14 grudnia 1658 roku o świcie. Pomimo zimy dzień był ciepły, morze spokojne. „Sam tedy, przeżegnawszy się, Wojewoda (Czarniecki – red.) wprzód w wodę, pułki za nim (...) kożdy za kołmierz zatchnąwszy pistolety a ładownicę uwiązawszy u szyje.” Według wszelkich szacunków przeprawa nie była ani specjalnie uciążliwa (temperatura wody wynosiła tego dnia prawdopodobnie około 3 stopni Celsjusza), ani długa – trwała najwyżej kilkanaście minut.

Pasek wspomina jednak, że żołnierze zatrzymali się na chwilę dla odpoczynku na mieliźnie położonej pośrodku cieśniny. Kronikarz wyznaje: „Po owej robocie, jak się wojsko dorwało do ciepłej izby, kto kogo mógł złapać, lubo chłopa, lubo też kobietę, to zaraz odarł z koszuli, żeby się przewlec.”

Niektórzy historycy poddają w wątpliwość tę relację Paska, a nawet jego udział w przeprawie na Als. Według nich Polacy pokonali cieśninę nie wpław, ale na łodziach ciągnąc za nimi, na linach i uzdach, swoje konie. Być może pierwsza wersja wydawała się Paskowi bardziej „bohaterska” i dlatego ją właśnie przytacza? Tak czy owak żołnierze Czarnieckiego zaskoczyli Szwedów nie spodziewających się ataku od strony wody.

Wodny żołnierz

Największym sukcesem przeprawy na wyspę Als było zdobycie twierdzy Sonderborg. Po jej zajęciu Polacy zostawili tam duńskiego dowódcę, a sami powrócili do Haderslev. Kilkanaście dni później zdobyli kolejne ważne zamki – Koldyngę i Frederiksodde. „Po owej szczęśliwej wiktoryjej (zdobyciu Koldyngi - red.) - wspomina Pasek – poszliśmy nazad, kożdy do swego stanowiska, bo trzeba było w tak wielką uroczystość mszej świętej słuchać. (...) Tak tedy stanęło wojsko; nagotowano do mszej na pniaku ściętego dębu i tam odprawiło się nabożenstwo, napaliwszy ogień do rozgrzewania kielicha, bo mróz był tęgi. „Te Deum laudamus” – śpiewano aż po lesie rozlegało. Klęknąłem ks. Piekarskiemu służyć do mszej; ujuszony ubieram księdza aż Wojewoda rzecze: „ Panie bracie, przynajmniej ręce umyć”. Odpowie ksiądz: „Nie wadzi to nic, nie brzydzi się Bóg krwią rozlaną dla imienia swego”.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter