Taki najczęściej jest żywot większości jachtów morskich w naszym regionie – od wiosny do jesieni odbywają bliższe lub dalsze rejsy, a jesienią trzeba je roztaklować, wydobyć z wody i zabezpieczyć na „sen zimowy”, czy też remont. Później trzeba jacht zwodować i otaklować. Tak było z "Darem Szczecina", który od wczoraj znów jest na wodzie.

Na terenie szczecińskich przystani sporo jachtów wróciło już na wodę, niektóre mają też za sobą pierwsze rejsy, inne są jeszcze malowane, remontowane i dopiero przygotowywane do wodowania. Po zimowym przeglądzie kadłuba i remoncie silnika zwodowany został „Dar Szczecina”, flagowy jacht naszego miasta. Macierzysta przystań Centrum Żeglarskiego nad jeziorem Dąbie dysponuje własną suwnicą do wodowania mniejszych jachtów, ale do przeniesienia na wodę i wstawienia masztu „Daru Szczecina” konieczne było wynajęcie specjalistycznego dźwigu. Cała operacja przebiegła sprawnie (na zdjęciach), pod nadzorem kapitana Jurka Szwocha i dodatkowo Mietka Irchy. Teraz jeszcze trzeba przygotować jacht do przeglądu, zrobić klar morski i potem ponad trzy miesiące nasz „Dar” będzie poza krajem, uczestnicząc z młodzieżową reprezentacją miasta w międzynarodowych regatach The Tall Ships Races. Młodzi żeglarze pomagali przy wodowaniu i będą pomagać przy dalszym przygotowaniu jachtu do wielkiej przygody. Z pozostałych pełnomorskich jachtów Centrum pierwsza została w tym roku zwodowana „Magnolia” – ma już nawet za sobą rejs wokół Rugii, lada dzień będzie wodowany „Zryw”.


Wiesław Seidler