We Włoszech nasila się napływ migrantów na pokładzie małych łodzi, które samodzielnie docierają na wybrzeże; w tym roku przybyło tą drogą 7,5 tys. osób - powiedziała w czwartek szefowa MSW Luciana Lamorgese. Łącznie od stycznia przypłynęło 10 tys. migrantów.

„Łodzie widma” - tak określa się małe jednostki mieszczące po około 20 osób, które dopływają do brzegu. Przypływający nimi migranci identyfikowani są w chwili, gdy opuszczą pokład na plaży lub w porcie. Niektórym udaje się uniknąć wszelkich kontroli i nie są w ogóle rejestrowani.

W wystąpieniu przed parlamentarną komisją do spraw układu z Schengen szefowa włoskiego MSW powiedziała, że tegoroczne dane świadczą o wzroście tego zjawiska począwszy od kwietnia. W 2018 roku w ten sposób przybyło 6 tys. migrantów. W tym roku kulminację napływu zanotowano we wrześniu i październiku.

Małymi łodziami i pontonami dociera obecnie do Włoch więcej migrantów niż na pokładzie statków organizacji pozarządowych, które ratują rozbitków. Według informacji przekazanych przez minister Lamorgese od stycznia do pierwszych dni listopada do Włoch przybyło łącznie prawie 10 tys. migrantów. To, jak zaznaczyła, o 55 proc. mniej niż w tym samym okresie w roku poprzednim.

Najwięcej osób, prawie 3,5 tys. wyruszyło z Tunezji. Poza tym łodzie odpływają z wybrzeży Libii, Algierii, Turcji i Grecji.

Szefowa MSW powiedziała, że niedawno przeprowadziła rozmowy z przedstawicielami organizacji pozarządowych, których statki patrolują Morze Śródziemne i ratują migrantów. Jak zaznaczyła, chodzi o to, by wyznaczyć im „reguły” postępowania. „Nie mogą stać na morzu w libijskiej strefie poszukiwawczo-ratunkowej w oczekiwaniu na to, co się wydarzy” - stwierdziła szefowa MSW.

Jej zdaniem taki dialog z organizacjami jest konieczny, a jednostki NGO muszą przestrzegać kodeksu postępowania wprowadzonego w życie przez ministra Marco Minnitiego przed dwoma laty.

Z Rzymu Sylwia Wysocka