"Frankfurter Allgemeine Zeitung" krytycznie ocenia w piątek reakcje polityków w Niemczech na zatrzymanie we Włoszech kapitan niemieckiego statku organizacji Sea Watch 3 pomagającej migrantom dostać się do Europy. To woda na młyn włoskiego wicepremiera Matteo Salviniego - przekonuje.

"Kiedy we wtorek sędzia śledcza nakazała wypuszczenie kapitan niemieckiego statku Sea Watch 3 Caroli Rackete z aresztu domowego reakcje we Włoszech były skrajne. Jedni wychwalali zwycięstwo praw człowieka nad bezlitosnym prawodawstwem. Inni byli oburzeni, że włoska sędzia puszcza płazem obcokrajowcowi wielokrotne złamanie przepisów i narażenie na niebezpieczeństwo zdrowia i życia funkcjonariuszy państwowych w porcie w Lampedusie" - relacjonuje konserwatywna gazeta z Frankfurtu.

Jej zdaniem taką rozbieżność opinii można uznać za objaw zdrowej kultury debatowania w żywej demokracji.

"W Niemczech tymczasem reakcje na zatrzymanie i zwolnienie kapitan były mniej więcej jednakowe. Prezydent, kanclerz, ministrowie, Kościoły i związki zawodowe mówiły jednym głosem: niemieckiej bohaterce we Włoszech dzieje się wielka krzywda" - pisze "FAZ".

Jednak nawet Włosi, którzy są sercem po stronie Rackete, odbierają to zupełnie inaczej. Z ich punktu widzenia niemieccy moralizatorzy osiągają wyżyny zarozumialstwa - zaznacza dziennik z finansowej metropolii nad Menem.

"FAZ" przypomina, że w latach 2013-14 Włosi podjęli tytaniczny wysiłek w operacji Mare Nostrum, ratując setki tysięcy migrantów przed utonięciem i odstawiając ich na europejskie wybrzeże. Nie kto inny, tylko Angela Merkel zakwestionowała te działania i doprowadziła do wycofania włoskich jednostek ratowniczych. Wielu z migrantów udawało się bowiem z Włoch w dalszą podróż do Niemiec.

"Potem przyszedł rok 2015. I Niemcy znalazły się w roli, którą Włochy, Hiszpania i Grecja znały od dawna. Żeby zapobiec kryzysowi migracyjnemu z 2015 roku RFN zachowała się podobnie, jak dziś Włochy. W efekcie powstały nowe płoty na zewnętrznych granicach UE i zostało zawarte porozumienie z Turcją" - podkreśla "FAZ".

"O tym, ilu uchodźców i migrantów zarobkowych przyjąć, decydują narodowe rządy. Europa Środkowo-Wschodnia, a teraz także Włochy, które przez lata były pozostawione przez UE same z problemem, nie wstydzą się zamykać granic przed tymi, których u siebie nie chcą. Musimy zaakceptować argument, że dzieje się tak również dlatego, żeby chronić własnych obywateli przed krwawymi wydarzeniami, jak w Bataclan, na Breit­scheid­platz czy na lotnisku w Brukseli" - przyznaje gazeta. Zwraca jednocześnie uwagę, że rosnący elektorat Salviniego ze zrozumieniem i zadowoleniem przyjmuje apele pod adresem niemieckiej kapitan - "bogatej białej idealistki, która jest głucha na troski zwykłych ludzi" i "powinna zająć się działalnością socjalną w Niemczech, a nie łamaniem włoskich przepisów".

"Niezależna włoska sędzia nie wykonała polecenia pieniącego się ze złości ministra żądającego najwyższego możliwego wymiary kary. To uspokaja. Niepokojące jest jednak to, że Niemcy są na najlepszej drodze, żeby stać się najgorszymi przyjaciółmi Włochów. Niemieckie reakcje na Sea Watch, to woda na młyn nacjonalistów we Włoszech. Dla szefa MSW Salviniego kapitan Carola Rackete jest najlepszym wrogiem" - puentuje "FAZ".

We wtorek sąd na Sycylii zwolnił z aresztu domowego kapitan statku niemieckiej organizacji pozarządowej Sea Watch 3 Carolę Rackete, która została zatrzymana tydzień temu, po tym gdy wbrew zakazowi władz Włoch wpłynęła z 40 migrantami do portu na Lampedusie.

Sprawa Rackete wywołała napięcia między Włochami a Niemcami i Francją, które domagały się jej zwolnienia. Salvini nazwał ją zaś "kryminalistką" i zarzucił jej, że wpływając na Lampedusę i lekceważąc zakazy włoskich służb, dopuściła się prowokacji i "aktu wrogości".

Rackete została oskarżona o złamanie prawa morskiego, stawianie oporu funkcjonariuszom i użycie przemocy; za taką uznano wykonany przez nią manewr, który zagroził załodze włoskiej Gwardii Finansowej, próbującej zatrzymać statek.

Od roku włoskie porty są zamknięte dla statków organizacji pozarządowych, co rząd przedstawia jako skuteczny środek walki z przemytem ludzi.

Z Berlina Artur Ciechanowicz