Greenpeace zakłóca pracę portu i żeglugę - tym razem w Wielkiej Brytanii. Działacze Greenpeace po raz kolejny dopuścili się działań, które mogą być uznane za naruszenie prawa, akty wandalizmu oraz zagrażające potencjalnie bezpieczeństwu żeglugi, statków i obiektów portowych, a co za tym idzie - także bezpieczeństwu załogi statku, która - jak ustalił Portal Morski - składa się w tym przypadku z Polaków.

Stwierdzenie potencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa wynika m.in. z oświadczenia Peel Ports London Medway - zarządcy i operatora portu Sheerness w hrabstwie Kent, na wschód od Londynu, jakie opublikowano w dniu 21 września - w dniu wtargnięcia aktywistów Greenpeace na statek oraz na teren terminalu portowego: "Możemy potwierdzić, że protestujący z Greenpeace nielegalnie wkroczyli na zastrzeżone tereny portu Sheerness. Są to obszary o dostępie ograniczonym i kontrolowanym (restricted areas) dla zapewnienia bezpieczeństwa granicy Wielkiej Brytanii oraz bezpieczeństwa pracowników portu i korzystających z niego klientów. Pracujemy wspólnie z policją, Greenpeace i grupą Volkswagen nad rozwiązaniem zaistniałej sytuacji."

Jak podawały agencje prasowe i media - na teren portu w Sheerness wtargnęło bezprawnie ponad 40 aktywistów stosującej kontrowersyjne metody organizacji, którzy próbowali unieruchomić samochody wcześniej wyładowane na terminalu w brytyjskim porcie, a także dopuścili się aktów naruszenia cudzego mienia i wandalizmu, otwierając maski samochodów i przyklejając na osłonach silników naklejki propagandowe, wzywające niemiecki koncern do zaprzestania produkowania pojazdów z silnikami wysokoprężnymi. Ponadto, według patetycznej relacji samego Greenpeace: "ci dzielni ochotnicy próbowali skonfiskować kluczyki do tysięcy samochodów z silnikami Diesel'a". Chodzi o samochody na placu terminalu portowego w Sheerness, do którego miał zawinąć Elbe Highway.

Jak stwierdził serwis informacyjny IHS Fairplay - sytuacja prowokuje pytania na temat skuteczności procedur ochrony w porcie. Jest też zapewne sygnałem ostrzegawczym dla innych portów i terminali.

Aktywiści Greenpeace stworzyli także sytuację zagrażającą życiu i zdrowiu ludzi (ich samych oraz marynarzy ze statku i innych) przez wtargnięcie na będący w ruchu - zbliżający się do portu, samochodowiec Elbe Highway, łamiąc przy tym m.in. przepisy dotyczące ochrony statków i obiektów portowych (ISPS) oraz bezpieczeństwa żeglugi.
Według samego Greenpeace 25 "ochotników" w kajakach i łodziach otoczyło statek próbując zablokować jego wejście do portu, na znak protestu przeciwko szkodliwym emisjom z samochodowych silników wysokoprężnych (na pokładzie samochodowa są między innymi samochody Volkswagen z napędem dieselowskim).
Część z aktywistów podjęła nieodpowiedzialne działania polegające na "abordażu" samochodowca na otwartym morzu, około godz. 9:00 rano, 21 września, i wspięciu się, przy użyciu sprzętu alpinistycznego na rufową rampę skośną statku, gdzie zawieszono duży banner z treściami propagandowymi organizacji.

Statek ostatecznie zawrócił, już po wejściu na rzekę Medway, nie docierając do terminalu, w którym miał wyładowywać  samochody i w nocy z czwartku na piątek (21/22 września) oraz w piątek do południa przejściowo kotwiczył oraz krążył i przejściowo stawał w dryfie w odległości do ok. 20 mil morskich na północny-wschód od Margate oraz bliżej na północ od tej miejscowości we wschodniej Anglii. 

Sam Greenpeace eksponował m.in. na swojej witrynie internetowej zdjęcia i materiały video z akcji wtargnięcia na statek i na teren terminalu. 
Protestujący z Greenpeace zapowiedzieli, że nie ustąpią, dopóki Volkswagen nie zgodzi się odesłać nowych samochodów z silnikami Diesel'a z Wielkiej Brytanii i nie zadeklaruje, że zrezygnuje z ich produkcji.

Wydarzenia te były szeroko relacjonowane przez agencje prasowe, a także polskie media, którym umknęły jednak ciekawe informacje dotyczące wielorakich związków statku z Polską.

Jak ustalił Portal Morski, między innymi w oparciu o bazę z danymi dostarczanymi m.in. przez ITF oraz przez potwierdzenie w rozmowie z wiarygodnym źródłem, na pokładzie Elbe Highway pracuje załoga złożona z Polaków. Tak więc to polska załoga musi się zmagać z zakłóceniami w pracy i ze stresującymi sytuacjami potencjalnego zagrożenia bezpieczeństwa, życia i zdrowia wynikającymi z takich nieodpowiedzialnych i zabronionych prawem działań, jak zatrzymywanie, blokowanie statku na torze wodnym (wykroczenie m.in. przeciwko przepisom COLREG) czy wtargnięcie na statek przez abordaż z łodzi (wykroczenie m.in. przeciwko kodeksowi ISPS).
Priorytetem dla kapitana, załogi i armatora jest bezpieczeństwo, dlatego kapitan, prawdopodobnie w porozumieniu ze służbami portowymi (kapitanatem portu i / lub służbami nadzoru ruchu) i z armatorem postanowił, wobec nieustępliwości protestujących, o zawróceniu na kotwicowisko w pobliżu portu przeznaczenia - zrezygnowaniu z cumowania w terminalu, gdzie miały być rozładowywane samochody. Niestety, rozsądku nie wykazują aktywiści organizacji "ekologicznej".

Statek został zbudowany w Polsce, w Stoczni Gdynia SA, w 2005 roku. Również w Polsce, w Morskiej Stoczni Remontowej Gryfia zamontowano na nim dwa lata temu system oczyszczania spalin, przystosowujący statek do spełniania nowych ostrzejszych przepisów dotyczących redukcji emisji tlenków siarki w spalinach w obszarach SECA.

Co więcej, statek, o ładowności około 2200 samochodów osobowych, eksploatowany jest przez jednego z największych operatorów samochodowców dowozowych i dystrybucji regionalnej - "K" line European Sea Highway Servicess GmbH (KESS), który utrzymuje także regularny serwis z zawinięciami do Gdańska. Również Elbe Highway bywał w Polskich portach, zwłaszcza w Gdańsku, choć akurat ten statek ostatnio pływał głównie między portami Europy Zachodniej i Północnej oraz do St. Petersburga, a w Gdańsku był po raz ostatni 13 sierpnia.

Ostatnimi portami, jakie odwiedzał Elbe Highway, bezpośrednio przed planowanym zawinięciem do Sheerness, były Emden i Bremerhaven. Z portu brytyjskiego samochodowiec japońskiego armatora miał się udać do Zeebrugge, Malmoe, Paldiski i St. Petersburga.

W sierpniu br. norweska Straż Wybrzeża (Kystvakt) usunęła protestujących na kajakach i pontonach z zastrzeżonej strefy bezpieczeństwa o promieniu 500 m wokół platformy offshore i tymczasowo zatrzymała statek Arctic Sunrise oraz 35 aktywistów Greenpeace na jego pokładzie, którzy, niebezpiecznymi działaniami, zakłócali prace wiertnicze prowadzone z czarterowanej przez Statoil platformy półzanurzalnej Songa Enabler.

PBS

Fot.: Greenpeace, Stocznia Gdynia

Elbe highway wkrótce po przekazaniu przez Stocznię Gdynia.
Elbe highway wkrótce po przekazaniu przez Stocznię Gdynia.