Sukcesem zakończył się udział fregaty rakietowej ORP Gen. T. Kościuszko w manewrach NATO pod kryptonimem Cold Response 2014, które się odbywały w marcu na norweskich wodach. Udział załogi polskiej fregaty rakietowej został oceniony wysoko. Nie po raz pierwszy zresztą sojusznicy docenili profesjonalizm polskich oficerów i marynarzy, choć nie jest tajemnicą, że zdolność bojowa części okrętów pozostawia wiele do życzenia. Choć część ma już zaplanowane bądź przeprowadzane remonty, to tylko odwleka ich wycofanie.
Na zawsze w gotowości?
Decyzje o planowanych zmianach w Marynarce Wojennej zapadły w 2012 roku, kiedy minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak ogłosił koncepcję modernizacji polskiej floty. Wtedy to przyjęto założenie, że do 2020 roku z 41 okrętów bojowych zostanie 17, z 15 jednostek pomocniczych zostaną trzy, z 30 bazowych środków pływających zostaną dwa, z 28 śmigłowców lotnictwa morskiego zostanie osiem. Przedstawiciele resortu twierdzili bowiem, że flota, choć znacznie mniejsza, będzie jednocześnie bardziej nowoczesna. Tym samym na liście do wycofania już w 2015 roku znalazła się osławiona w ostatnich dniach fregata ORP Gen. T. Kościuszko, choć dziś mówi się o wstrzymaniu tej decyzji. Opuścić banderę miał także bliźniak Kościuszki - ORP Gen. K. Pułaski. Te plany się jednak diametralnie zmieniły.
Ksenia Pisera
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.