Bezpieczeństwo
Kadłub korwety typu "Gawron" zwodowano w środę w przeżywającej kłopoty Stoczni Marynarki Wojennej. Nie wiadomo, co dalej z tą inwestycją. Zakład mają uratować zlecenia z Dalekiego Wschodu.

Fot. Dominik Werner / Agencja Ga Fot. Dominik Werner / Agencja Ga

Okręt za parę lat ma się stać nowoczesną jednostką, trzonem sił uderzeniowych Marynarki Wojennej. Na razie jest jedynie kadłub wyposażony w silnik i generatory. Wkrótce zostanie podniesiony z doku i odholowany do hali montażowej.

- To było wodowanie techniczne, by wykonać próby przechyłowe - tłumaczył nieco zakłopotany prezes SMW Roman Kraiński.

Nie wiadomo, kiedy uda się dokończyć budowę "Gawrona". Powodem jest brak pieniędzy. Żeby okręt zaczął pełnić służbę, potrzeba jeszcze 800 mln zł z budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Resort oficjalnie chce dokończyć budowę, ale na razie te deklaracje pozostają na papierze. Kilka miesięcy temu wstrzymał decyzję o przeznaczeniu kolejnych środków na budowę korwety. Gdyby się pojawiły, poprawiłyby kondycję stoczni, której szefostwo złożyło kilka tygodni temu w sądzie wniosek o zawarcie układu z wierzycielami. Stocznia ma 40 mln zł długu i gdyby nie droga sądowa, musiałaby upaść, być może nawet w najbliższych tygodniach. A tak pod kontrolą sądu może rozmawiać z wierzycielami na temat redukcji długów. To daje oddech, bo w trakcie postępowania egzekucja należności jest wstrzymana. Prezes Kraiński chce wykorzystać ten czas na restrukturyzację zakładu. Ma ona jednak polegać przede wszystkim na zmniejszeniu zatrudnienia. Kilka dni temu zawiadomił związki zawodowe w zakładzie, że chce zwolnić około 300 osób (w SMW pracuje 1300).

- Myślę, że proces zwolnień zakończy się do końca roku - zapowiada prezes stoczni.

Związki się sprzeciwiają, ogłosiły pogotowie protestacyjne: - Są inne sposoby na szukanie oszczędności. Będziemy o tym z zarządem rozmawiali. Można znacząco zmniejszyć liczbę zwalnianych - upiera się Mirosław Kamieński, szef zakładowej Solidarności.

Prezes obstaje przy swoim. - Nie wyżyjemy tylko ze zleceń z MON. Musimy konkurować na otwartym rynku z innymi stoczniami. Tymczasem nasze koszty są o 30 proc. wyższe od konkurencji. Bez zwolnień nie utrzymamy się nie tylko na rynku, ale nie zdobędziemy zleceń od Marynarki.

To prawda. Już teraz SMW traci zlecenia na małe i duże remonty okrętów MW na rzecz innych stoczni, np. gdyńskiej Nauty. - Bo marynarka robi internetowe przetargi, w których jedynym kryterium jest cena. Nie mamy w nich szans - dodaje prezes SMW.

Ma jednak szerszy plan: - Musimy szukać kontrahentów na rynku cywilnym, czy też poza Polską.

Ratunek może przyjść z Azji. Szef SMW zapowiedział budowę trzymasztowego żaglowca dla Indonezji, zaprojektowanego przez słynnego twórcę szkolnej żaglowej fregaty "Dar Młodzieży", inż. Zygmunta Chorenia. Ujawnił też, że nieprzypadkowo na wczorajsze wodowanie "Gawrona" przyjechał przedstawiciel Ambasady Wietnamu w Polsce. - Za kilka dni spotykam się z Wietnamczykami w sprawie budowy serii okrętów patrolowych. Chcą u nas je budować - zadeklarował prezes Kraiński.


Sławomir Sowula
Źródło: Gazeta Wyborcza

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0243 4.1057
EUR 4.2863 4.3729
CHF 4.4168 4.506
GBP 5.01 5.1112

Newsletter