Żegluga

Obserwujemy od lat niską świadomość dotyczącą znaczenia dróg wodnych i żeglugi śródlądowej w Polsce – powiedział portalowi RynekInfrastruktury.pl Bogusław Liberadzki, europoseł SLD, były minister transportu i gospodarki morskiej.

Paraliż żeglugi na Odrze, spowodowany zamknięciem – z powodu fatalnego stanu technicznego – śluzy w Brzegu Dln., po raz kolejny w ostatnim czasie sprowokował dyskusję o stanie żeglugi śródlądowej. W tym roku jest to już co najmniej trzecia taka okazja: wcześniej pretekstem był raport NIK, który wskazał, że aż 90% polskich rzeka nie spełnia swoich parametrów eksploatacyjnych, następnie dyskusja ta powróciła przy okazji zmian w prawie wodnym – idących w bardzo złym kierunku, zdaniem niemałej grupy środowisk biznesowych i samorządowych – które de facto scedują całość odpowiedzialności za rzeki na resort środowiska, pozbawiając wpływu na ten segment resort infrastruktury.

Katastrofa na rzekach

Za każdym razem wspólny mianownik dla tej dyskusji jest ten sam: warunki dla żeglugi śródlądowej są katastrofalne. Pojawiają się różne koncepcje, jak wyjść z marazmu. Najczęściej można usłyszeć o tym, że powołać należy rządową instytucję koordynującą inwestycje i „eksploatację” rzek, taką śródlądową GDDKiA (taki postulat zgłosiła niedawno, za naszym pośrednictwem, Danuta Jazłowiecka, eurposłanka PO). Wydaje się, że wnioski, iż na rzekach dzieje się źle, są zdecydowanie ponadpartyjne i że zgodni są w tej materii zarówno politycy, jak i środowiska biznesowe. – Ministerstwo Środowiska nie posiada ani fachowców, ani pieniędzy, ani ochoty do zadbania o budowle hydrotechniczne na drogach śródlądowych. Ta struktura nie jest zainteresowana uprawianiem żeglugi. A biznes to nie jest przyjaciel: ciągle grymasi, więc ma za swoje – mówił nam niedawno Zbigniew Antonowicz z Rady Interesantów Portu Szczecin.

Co na to wszystko prof. Bogusław Liberadzki? Również na całość zagadnienia patrzy bardzo krytycznie. Zwraca on jednak jednocześnie uwagę, że scedowanie odpowiedzialności za drogi wodne na resort środowiska nie musi być pogorszeniem i tak już złej sytuacji, bo sednem nie jest to, w jaki sposób zaplanowana została struktura, lecz jakie jest podejście władz do problemu. – Obserwujemy od lat niską świadomość dotyczącą znaczenia dróg wodnych i żeglugi śródlądowej w Polsce. Przewoźnicy śródlądowi, pozostawieni sami sobie, radzą sobie różnie poza Polską. Powodem jest wycofanie się państwa z obowiązku prowadzenia gospodarki ciekami wodnymi. Bezwarunkowe zamknięcie śluzy w Brzegu Dolnym jest trudne o wytłumaczenia i źle świadczy o gospodarzu drogi odrzańskiej, czyli Ministerstwie Ochrony Środowiska. Zastanawiająca jest bezczynność ministra właściwego ds. transportu. Scedowanie całej odpowiedzialności [za drogi wodne – red.] na MOŚ nie jest zbyt obiecujące, aczkolwiek nie musi być katastrofą, jeżeli państwo zmieni swój stosunek do zagadnienia – powiedział portalowi RynekInfrasturktury.pl Bogusław Liberadzki.

W Unii – 6,3%, w Polsce – 0,3% towarów transportuje się rzekami

Przypomnijmy, że przed kilkoma dniami inny polityk SLD, Piotr Chmielowski, złożył do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wiceministra środowiska Stanisława Gawłowskiego i dyrektora RZGW Wrocław Edwarda Nawirskiego. Poseł uważa, że mogli oni zaniechać swoich obowiązków w zakresie należytego utrzymania śluzy w Brzegu Dolnym.

Na terenie Unii Europejskiej przeciętnie 6,2% towarów transportuje się drogami śródlądowymi, a w Polsce – 0,29%. W perspektywie od 2005 r. do 2011 r. odsetek towarów transportowanych w Polsce drogami śródlądowymi zmniejszył się (w 2005 r. wynosił 0,56%), podczas gdy w UE zwiększył się (w 2005 r. wynosił 5,7%). Dla porównania z Polską, na terenie Słowacji, nie posiadającej dostępu do morza, odsetek ładunków transportowanych drogami śródlądowymi wzrósł w tym czasie z 0,3 do 2,4%.

 

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter