Żegluga

Gotowy jest w całości dwuczęściowy raport "Program rozwoju infrastruktury transportu wodnego śródlądowego w Polsce". Opracowała go, na zlecenie z 2010 roku Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej (obecnie Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju), holenderska firma Ecorys. Co z niego wynika?

Raport powstał przy współpracy Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, Związku Polskich Armatorów Śródlądowych, dyrektorów urzędów żeglugi śródlądowej i naukowców. Jego koszt wyniósł 160 tys. euro, pozyskane z pożyczki z Banku Światowego.

- Wnioski końcowe raportu Ecorys są całkowicie zbieżne z tym, o czym mówimy na różnych konferencjach i spotkaniach politykom oraz wysokim urzędnikom administracji państwowej, związanych kompetencyjnie z gospodarką wodną, infrastrukturą i transportem - twierdzi Roman Rogalski, prezes Nadwiślańskiego Związku Pracodawców PKPP "Lewiatan" w Bydgoszczy.

- Realizując tylko zalecenia, jakie wynikają z tych wniosków, można by rozpocząć proces przywracania polskim rzekom funkcji gospodarczych, a zwłaszcza - dróg wodnych. Uważam, że powinniśmy zacząć społeczną dyskusję o zrównoważonym rozwoju gospodarki wodnej w naszym kraju, bez ograniczania się do jednostronnego dialogu z administracją państwową. Droga wiodąca do udrażniania rzek zamykana jest przez rządzących epatowaniem aktami prawnymi Unii Europejskiej i ich wdrażaniem do polskiego prawodawstwa, w tym ostatnio - do znowelizowanej ustawy prawo wodne. Są to: Ramowa Dyrektywa Wodna, dyrektywy ptasia, siedliskowa i powodziowa oraz program Europejska Sieć Ekologiczna Natura 2000, obejmujący większość obszarów przyległych do Wisły i innych rzek.

Prezes Rogalski zaznacza, że Polska musi postępować zgodnie unijnymi aktami prawnymi. Tymczasem przekazywana przez urzędników interpretacja dyrektyw nie zawsze odpowiada temu, co Unia chciałaby osiągnąć. Jej celu nie stanowi utrudnianie rozwoju społeczeństw żyjących na obszarach nadrzecznych, lecz wskazywanie im kierunków działań prowadzących do zrównoważonego rozwoju gospodarczego. Tak się dzieje w zachodnioeuropejskich krajach unijnych, w których wciąż wydaje się pozwolenia na regulację rzek i budowę kanałów. W ubiegłym roku rozpoczęto budowę za około 50 mld euro kanału Sekwana - Skalda. W krajach unijnych są budowane i modernizowane różne obiekty hydrotechniczne służące usprawnianiu żeglugi śródlądowej.

Wszystkie dyrektywy unijne mają przesłanie społeczne, bo to człowiek od przynajmniej 200 lat kształtuje otaczające nas środowisko i jednocześnie bierze odpowiedzialność za jego stan. Ważny interes społeczny pozwala na łagodzenie lub czasami nawet na odstępstwa od ich zapisów. To trzeba przekazywać społeczeństwu, pytając, czy chce mieć poczucie bezpieczeństwa, ale z jednoczesnym możliwością gospodarczego rozwoju. Polska jest jedynym krajem europejskim, który nie podpisał umowy AGN, będącej europejskim porozumieniem dotyczącym wykorzystywania najważniejszych śródlądowych dróg wodnych o międzynarodowym znaczeniu. Efektem wdrożenia tej umowy byłaby budowa Kaskady Dolnej Wisły, woda dla stepowiejących terenów rolniczych Kujaw i Wielkopolski, energia odnawialna z hydroelektrowni i wreszcie rewitalizacja oraz budowa międzynarodowej drogi wodnej E40, umożliwiającej transport towarów pomiędzy portami leżącymi nad Bałtykiem i Morzem Czarnym. Przybyłoby także tysiące nowych miejsc pracy.

Wszystkie kraje sąsiadujące z Polską mają rozwiniętą sieć drożnych dróg wodnych klas IV, a nawet V, pozwalającą na pływanie nimi statków o długości od 80 do ponad 100 m i ładowności od 1000 do 3 tys. ton. Oprócz krajów unijnych, takie drogi wodne mają Białoruś i Ukraina. Czesi zabiegają o zbudowanie kanału Odra - Dunaj, lobbując za tym projektem w Komisji Europejskiej, m.in. poprzez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Natomiast Polska na europejskiej mapie dróg wodnych pozostaje białą plamą. Do tego nasz kraj ma najmniejsze zasoby słodkiej wody na głowę mieszkańca. Mamy także najniższą retencję wód, bo na poziomie 5 proc., podczas gdy w sąsiadujących z nami krajach wskaźnik ten wynosi od 15 do 30 proc.

- Do utraty przez Wisłę i inne nasze rzeki drożności doprowadziły zaniedbania, do jakich dopuszczono w ostatnich dziesięcioleciach. Zaprzestano systematycznego prowadzenia prac remontowych budowli regulujących ich nurt, zrezygnowano z budowy stopni wodnych i hydroelektrowni czy zbiorników retencyjnych. Na razie podwyższa się tylko wały przeciwpowodziowe i remontuje w małym zakresie ostrogi. Jest to marnotrawienie pieniędzy z budżetu państwa i droga wiodąca donikąd - dodaje prezes Rogalski.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter