Jeśli chodzi o pracowników żeglugi śródlądowej delegowanych do pracy w krajach UE, przepisy Niemiec i Francji o wynagrodzeniu minimalnym wprowadzają niewspółmierne obciążenia - uważa wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Jerzy Materna.

Posłowie sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej wysłuchali w środę m.in. informacji na temat sytuacji pracowników sektora żeglugi śródlądowej delegowanych do pracy w krajach Unii Europejskiej.

"W krajach starej Unii obserwuje się działania mające na celu ochronę rynku wewnętrznego tych państw" - powiedział Materna. "Przykładami są niemiecka i francuska ustawa o wynagrodzeniu minimalnym. Zgodnie z nimi, polscy armatorzy, wykonujący pracę w ramach oddelegowania, zobowiązani są do zagwarantowania pracownikom wykonującym pracę poza granicami Polski (wynagrodzenia) na poziomie wynagrodzenia minimalnego obowiązującego w kraju na terenie, którego praca ta jest wykonywana" - dodał.

"Przepisy ustaw wprowadzają niewspółmierne obciążenia administracyjne oraz ingerują w obrót gospodarczy" - podkreślał Materna.

"Polska z dużym zainteresowaniem obserwuje prace nad dyrektywą o pracownikach delegowanych także z uwagi na brak wyłączenia dla międzynarodowych przewozów drogami wodnymi śródlądowymi realizowanymi przez polskich armatorów wodnych śródlądowych" - powiedział Materna. Jak podkreślał, ministerstwo podejmuje działania, które mają zmienić ten "niekorzystny stan rzeczy".

Materna powiedział także, że jeden z polskich armatorów w czerwcu 2017 r. był kontrolowany przez niemieckie służby, co wiceminister nazwał "incydentem". Według niego przeprowadzona kontrola stanowiła "precedens w środowisku armatorów żeglugi śródlądowej".

"W przypadku niewywiązania się armatora z przedmiotu kontroli; weryfikacji zatrudnienia marynarzy, czasu pracy i stawek wynagrodzenia na armatora może zostać nałożona znacznej wysokości grzywna administracyjna, w wysokości co najmniej 30 tys. euro" - powiedział Materna.

Jak podał, polski armator odwołał się od zaleceń pokontrolnych do głównego urzędu celnego w Hamburgu i częściowo dostarczył wymagane przez kontrolę dokumenty, jednak jego wniosek został odrzucony jako bezzasadny. Armator został pouczony o możliwości złożenia odwołania do sądu skarbowego w Hamburgu. Odwołanie zostało uznane przez niemiecki sąd za bezzasadne. W związku z tym armator rozważa odwołanie się do Strasburga - dodał Materna.

Jeden z przedstawicieli sektora żeglugi śródlądowej powiedział, że problem polskich armatorów polega na tym, że są oni dotknięci dużo wyższymi obciążeniami pozapłacowymi, m.in. składkami na ubezpieczenie. Według niego polski pracownik, który otrzymuje stawki zagraniczne, kosztuje armatora dużo więcej niż armatora zachodniego, co utrudnia w znacznym stopniu działalność i wpływa na konkurencję.

Posłowie przyjęli także dezyderat ws. podjęcia działań zmierzających do rozwiązania problemów związanych z ubezpieczeniami społecznymi i świadczeniami emerytalnymi właścicieli kutrów i łodzi rybackich oraz armatorów pływających.

autor: Kacper Reszczyński

res/ son/