Wartość produkcji i eksportu polskiego przemysłu budowy i wyposażenia statków jest przynajmniej 10 razy większa od produkcji oraz eksportu jachtów i ich wyposażenia. Niestety czasami inne wrażenie można wynieść z lektury licznych, mylących, publikacji w różnych mediach.

Oczywiście to bardzo dobrze, że w Polsce działa odnoszący sukcesy, rozwijający się i zajmujący znaczącą pozycję na rynku międzynarodowym przemysł budowy jachtów. Wszyscy powinniśmy się z tego cieszyć i na pewno wielu zwolenników budowania silnej i nowoczesnej gospodarki narodowej osiągnięcia przemysłu jachtowego, słusznie, napawają dumą. Jednak warto pamiętać o rzeczywistej skali i proporcjach produkcji jachtowej, szczególnie w porównaniu do - wciąż niedostatecznie docenianego w mediach (mimo, że w ostatnich kilkunastu miesiącach zaszła w tym zakresie pewna poprawa) - przemysłu okrętowego.

Falami pojawiają się, od dobrych kilku lat, publikacje wychwalające polski przemysł budowy jachtów. Ostatnia fala artykułów prasowych w druku i w mediach internetowych trwa od przełomu października i listopada, kiedy to pewna firma wykorzystała nośny medialnie temat jachtów do PR-owskiego nagłośnienia własnej obecności na rynku obsługi transakcji walutowych. Takie publikacje, z przynajmniej dużą częścią treści powtórzoną z tamtej (zawierającej wiele nieścisłości) firmowej informacji dla mediów, pojawiały się także w ostatnich dniach.

Nie kwestionując sukcesów polskich jachtów na globalnym rynku, warto przyjrzeć się obu sektorom budowy jednostek pływających, by poznać ich rzeczywistą skalę i proporcje (wypaczone w ostatnich latach w relacjach większości mediów głównego nurtu). Celowo wskazujemy tu na dwa sektory budowy jednostek pływających, gdyż rynki budowy statków i jachtów, to sektory absolutnie oddzielne i odmienne, w zasadzie nie przenikające się, a różniące się zarówno skalą finansową, zasadniczymi stosowanymi technologiami (technikami produkcji), jak i rozmiarami i wartością produkcji.

Warto podkreślić ich odrębność, gdyż nierzadko media głównego nurtu "wrzucają je do jednego worka", w wyniku czego, czasami, wartość i skala produkcji stoczniowej jest "niezasłużenie" przypisywana sektorowi jachtowemu (a przynajmniej nieobeznany z sytuacją czytelnik może wynieść mylne wrażenie o nadzwyczajnej, wielkiej wadze i dominującej pozycji sektora jachtowego, z lektury licznych publikacji dotykających tematyki przemysłu okrętowego i jachtowego).

Związek Pracodawców Forum Okrętowe posiada szczegółowe informacje odnośnie wartości produkcji swoich członków. Za 2014 rok, prawie 60 firm zrzeszonych tylko w tej organizacji mogło pochwalić się łączną sprzedażą za prawie 5 mld PLN, zatrudniając ok. 10 000 pracowników na umowach o pracę (tylko te dane są rejestrowane, jako służące do ustalenia składki członkowskiej). Warto dodać, że według danych publikowanych przez Grupę MARS (zrzeszającą m.in. kilka stoczni kontrolowanych przez państwo, nienależących do Forum Okrętowego) ich sprzedaż w 2014 wyniosła około 0,6 mld PLN.

Jednocześnie w 2014 roku - jak poinformował nas Jerzy Czuczman, dyrektora biura Forum Okrętowego - cały polski przemysł budowy i remontu statków oraz obiektów pływających, a także wytwórców wyposażenia okrętowego wytworzył i sprzedał wyroby za kilkanaście miliardów złotych. Tutaj istnieją dosyć duże rozbieżności odnośnie szczegółowych danych liczbowych. Warto przywoływać źródło podając konkretne dane. Według szacunkowych wyliczeń prowadzonych przez Forum Okrętowe, łączna wartość produkcji w 2014 roku całego polskiego przemysłu budowy i remontu statków oraz obiektów pływających, w tym także dostawców wyposażenia okrętowego, sekcji i elementów kadłubów, jednostek nie w pełni wyposażonych szacowana jest na poziomie 11 mld PLN.

Dodajmy, że podczas Forum Gospodarki Morskiej 9 października br. w Gdyni, dyrektor Stanisław Szultka z Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową podał wartość 17,5 mld PLN. Wartość podana przez dyrektora Stanisława Szultkę odnoszą się do łącznej wartości całego polskiego przemysłu okrętowego, łącznie z ze sprzedażą wyposażenia. Nie zostało podane źródło tej informacji. Jednocześnie warto zauważyć, że identyczną wartość 17,5 mld PLN za 2014 rok podaje Ministerstwo Skarbu Państwa, a także pan Ryszard Kwidziński, Pełnomocnik Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego (podczas posiedzenia Rady Forum Okrętowego w Szczecinie, 3 grudnia br).

W tej sytuacji Forum Okrętowe będzie być może musiało zweryfikować swoje wcześniejsze (zbyt ostrożne) szacunki odnośnie wielkości produkcji i wartość sprzedaży.

Jak powiedział Portalowi Morskiemu Jerzy Czuczman, dyrektora biura Forum Okrętowego, warto zauważyć, że wartość przemysłu jachtowego w Polsce, pomimo wielkiej liczby produkowanych jachtów zamyka się za 2014 rok kwotą ok. 0,7 mld PLN, a łącznie z produkcja wyposażenia nieco poniżej 1 mld PLN. I ta kwota (prawdopodobnie) włączona jest do wspomnianej łącznej wartości 17,5 mld PLN.

Pojawią się w tym miejscu dosyć oczywista konkluzja odnośnie zestawienia wartości liczbowych 1 mld i 17,5 mld PLN, zważywszy na wielkości gabarytowe produkowany specjalistycznych statków nawet do ponad 100 m długości i 20 m szerokości, oraz jachtów kilka do nawet kilkunastu metrów długości. Należy podkreślić, że np. budowane u nas czasem częściowo wyposażone kadłuby super czy megajachtów, powstają w stoczniach "z kręgu przemysłu okrętowego", nie w jachtowych.

Co ciekawe, wartość produkcji jachtów na poziomie 0,7 mld PLN za rok 2014, podawana jest w tych samych publikacjach (również z ostatnich dni), w których "miesza" się informacje z tymi o przemyśle okrętowym (budowy statków), i z których lektury (dzięki takiemu, a nie innemu ich zredagowaniu) można wynieść (mylne) wrażenie o wiodącej czy dominującej pozycji sektora jachtowego.

O tym - jakie znaczenie ma dla polskiej gospodarki i naszego bilansu handlowego produkcja jachtów, o której się ostatnio relatywnie często często i chętnie mówi w mediach, i którą lansuje się na "gwiazdy" polskiego eksportu, mówią najlepiej twarde dane statystyczne o eksporcie...

Otóż dla przykładu według publikacji z 2014 roku pt.: "Handel Zagraniczny styczeń-grudzień 2013 r." Głównego Urzędu Statystycznego wartość eksportu jachtów w roku 2013 wyniosła 0,99 mld PLN, podczas gdy wartość sprzedaży statków - 12,6 mld PLN. Wartość eksportu statków była więc ponad 12,5 razy większa od wartości eksportu jachtów.

Przy okazji przyglądania się właściwym proporcjom obu sektorów produkcji jednostek pływających oraz swoistemu "pomieszaniu" i mylącym publikacjom z tego zakresu tematycznego w mediach głównego nurtu, warto zauważyć, że w mediach często można spotkać nieprecyzyjne (lub po prostu błędne) informacje dotyczące długości jachtów. Zamiast jednostki miary "stopa" (funkcjonującej na rynku budowy jachtów) podawany jest "metr" przy zachowaniu niezmienionej wartości liczbowej (bez koniecznego przeliczenia). Ponieważ jedna stopa to ok. 1/3 metra, długości jachtów urastają do monstrualnych rozmiarów nie osiągalnych w Polsce. I tak np. w mediach pojawiła się informacja o jachcie długości ponad 100 m, co było oczywistym błędem dziennikarza - chodziło bowiem w rzeczywistości o jednostkę o długości ok. 100 stóp czyli nieco ponad 30 metrów, oczywiście i dużą - rzadko spotykaną jak na polskie warunki przemysłu budowy jachtów. Przypomnijmy, że "jacht" o długości 100 m, to już nie jacht (nie żaglówka) i jednostka taka nie powstaje w stoczni "jachtowej" (z których wiele ma miejsce na Mazurach, w centralnej Polsce, a nawet dalej na południe), a w stoczni kojarzonej ze statkami.

Jednak nawet wartościowo taki długi jacht (ok. 30-metrowy) kilkakrotnie odbiega (in minus) od ceny pojedynczych specjalistycznych statków wartych 60 i więcej mln EUR, produkowanych przez przemysł okrętowy w Polsce.

Powyższe porównanie wskazuje na siłę polskiego sektora stoczniowego budowy i remontu statków i obiektów pływających oraz wyposażenia okrętowego. To właśnie produkcja i przebudowy wysoko specjalistycznych statków i obiektów pływających, a także wyposażenia okrętowego, przeznaczonego głównie na eksport, stanowią o sile polskiego okrętownictwa, stanowiąc ponad 90 % wartości całego polskiego przemysł produkcji, remontu i wyposażenia jednostek pływających.

Warto wskazać także na różnice techniczne w samych jednostkach pływających i w technologii (czyli w technice produkcji). Statki to produkty zazwyczaj o wiele bardziej zaawansowane technicznie i skomplikowane niż jachty. Stocznie (produkujące statki) zatrudniają o wiele szersze (także co do różnorodności specjalności) spektrum wysokiej klasy specjalistów niż zakłady produkcji jachtów. Wystarczy porównać choćby orurowanie i armaturę na statkach i jachtach. Instalacje "rurarskie" na kilku czy kilkunastometrowym jachcie (takie stanowią przytłaczającą większość produkcji polskich stoczni jachtowych), to głównie (albo wyłącznie) instalacje o stopniu skomplikowania podobnym do instalacji hydraulicznej w budynkach mieszkalnych. Na statkach występują także podobne (w pomieszczeniach załogi), choć zazwyczaj są bardziej skomplikowane i rozbudowane - łącznie z próżniowym systemem kanalizacji i z własnyimi oczyszczalniami ścieków na każdym statku. Jednak rury i armatura (na statkach), to przede wszystkim rozbudowane i skomplikowane systemy przeładunkowe (na zbiornikowcach), przeciw-pożarowe, balastowe, paliwowe i inne - często zdalnie sterowane (pompy i zawory niektórych przypadkach otwiera się kliknięciem myszki w okrętowym zintegrowanym systemie automatyki).  < /br>Na jachtach także występuje elektronika, ale na statkach jest ona o wiele bardziej rozbudowana, skomplikowana i ma szerszy zakres zastosowań w codziennej ekploatacji jednostki pływającej.

W polskich mediach głównego nurtu od dawna bardzo mało mówi się o gospodarce morskiej, szczególnie o stoczniach (o tym "tradycyjnym" polskim sektorze budowy statków morskich, o którym jeżeli się w ciągu ostatniego ćwierćwiecza w mediach mówiło, to najczęściej w kontekście jego problemów).

Jednak jeżeli już, w ostatnich latach, media głównego nurtu i biznesowe coś publikują na temat produkcji jednostek pływających, to najczęściej (i w samych superlatywach) mówi się o produkcji jachtów.

Co gorsza - produkcję jachtów często (wprowadzając czytelników czy widzów w błąd) przeciwstawia się (jako coś "lepszego", nowocześniejszego, bardziej innowacyjnego i przyszłościowego) "tradycyjnemu" przemysłowi okrętowemu, czyli sektorowi stoczni budujących statki pełnomorskie "komercyjne" (handlowe, czyli towarowe, specjalistyczne, etc.).

W mediach głównego nurtu często podkreśla się (stwarzając mylne wrażenie o znaczeniu tego sektora w Polsce) "wielką" skalę produkcji w polskich stoczniach jachtowych i ich pozycję na rynkach światowych. Jednocześnie przemilcza się produkcję stoczni "tradycyjnych" (jej wielkość, wartość techniczną, zdolność do pokazywania na świecie i umacniania pozycji polskich marek przez wysoko przetworzone produkty skończone, wartość eksportu statków, etc.).

Sukcesy polskich stoczni jachtowych na pewno zapracowały na propagowanie wiedzy o tym sektorze produkcji. Jednak, relatywnie (co do skali produkcji i eksportu) i wobec faktu, że jednocześnie pomijana, przemilczana jest produkcja statków (ze stoczni "tradycyjnych") - informacje o produkcji i eksporcie jachtów w Polsce są w naszych mediach biznesowych i głównego nurtu z pewnością przejaskrawione, "rozdmuchane"...

Jachty produkowane w Polsce, to temat ostatnio modny. Można się tu zastanawiać nad przyczynami medialnej "nadreprezentacji" jachtów i niedostrzegania przez media, niedoceniania wartości produkcji okrętowej. Owszem, jachty, to temat "sexy" i "chwytliwy". Jachty działają na wyobraźnię większości Polaków, którzy nigdy na jacht sobie nie będą mogli pozwolić. O jachtach często się pisze, bo to taki "fajny", "medialny" temat. Można to zrozumieć w mediach "lifestyle'owych", w których jachty przedstawia się jako atrakcyjne "gadżety" i wyznacznik statusu. Szkoda jednak, że dotyczy to także dziennikarzy ekonomicznych, biznesowych, którzy powinni się kierować solidnym research'em (rozeznaniem tematu) i twardymi danymi ekonomicznymi, a nie tym, o czym "przyjemnie" się pisze…

Warto jednak znać właściwe proporcje obu sektorów produkcji, wyposażania i remontów jednostek pływających, gdyż są to zupełnie różne i odrębne światy, zarówno pod względem technicznym i metod produkcji, rynków (grupy docelowej), skali zaangażowanych finansów, a także - jeśli przypomnimy, że wartość produkcji statków jest co najmniej 10 razy większa od produkcji jachtów - pod względem skali i znaczenia dla gospodarki oraz pozycji wśród polskich hitów eksportowych.

PBS