Stocznie, Statki
Realizacja wizji zagospodarowania terenów po stoczni według TF Silesia ma kosztować ok. 260 mln zł. - A dla przykładu trzy budynki parku technologicznego przy Niemierzyńskiej kosztują 110 mln zł - mówi ekspert.

Projekt trafił do miejskich urbanistów. Miałby być realizowany etapami przez 10 lat. Koncepcję przed tygodniem (13 bm.) prezentował Wojciech Bańkowski.

Dzień później Rada Nadzorcza odwołała go z funkcji prezesa TF Silesia. Pełniący obowiązki prezesa szef RN funduszu Marek Świegocki zakomunikował jednak, że zmiana zarządu nie oznacza zarzucenia pomysłów rozwoju terenów stoczniowych.

Stocznia kompaktowa

Według koncepcji Silesii, działalność stoczniowa zostanie skupiona na 10-11 hektarach. Będzie to typowa stocznia kompaktowa. Nie potrzebuje 50 ha.

Do budowy statków ma między innymi pochylnię Wulkan, malarnię, hale prefabrykacji, pas nabrzeża. Wszystkie elementy potrzebne do tego typu produkcji są blisko siebie, co ma logistyczne uzasadnienie. Teren wydzierżawiła spółka Kraftport. Ma zatrudnić docelowo 1,5 tysiąca osób. Działalność stoczniową powinna zacząć już w marcu przyszłego roku.

Koncepcja tworzy kompleks przestrzeni biznesowej. Projekt zakłada zbudowanie na terenie dawnej stoczni nowych obiektów dla przemysłu, biznesu oraz usług. Jest centrum wystawiennicze połączone z mariną, inkubator przedsiębiorczości, park technologiczny, centrum dydaktyczne, park handlowy. Część terenów przejąć by miały firmy z sektora przemysłu lekkiego.

W miejscu dawnej świetlicy zaplanowano multimedialną salę pamięci przypominająca o podpisaniu w tym miejscu porozumień między władzą a strajkującymi w 1980 roku.

Centrum wystawiennicze z powierzchnią 5 tys. m kw. pod dachem połączone zostało z mariną na 20 jednostek. Bańkowski zapewniał, prezentując koncepcję, że park technologiczny i inkubator przedsiębiorczości oraz centrum dydaktyczne są miastu potrzebne.

– Uczelnie szczecińskie są zainteresowane taką placówką – mówił były już prezes TFS. – To doskonałe miejsce, w którym można będzie kształcić kadry przemysłu morskiego. Dodał, że Silesia mogłaby sama sfinansować inwestycję. Ma na koncie ponad pół miliarda złotych.

– Ale nie ma takiej potrzeby, bo lepiej korzystać z funduszy zewnętrznych – wyjaśnił. – Zastrzegł, że nic nie powstanie zanim, nie będzie inwestora, który zechce zainwestować i podmiotów chcących tu funkcjonować. Dlatego plan ma być realizowany etapami przez 10 lat.
Specyficzny obszar

Zbigniew Pluta, prezes Szczecińskiego Centrum Przedsiębiorczości Zachodniopomorskiego Stowarzyszenie Rozwoju Gospodarczego jest ostrożny w swoich ocenach, chociaż sam fakt zainteresowania Szczecinem traktuje bardzo pozytywnie.

– Patrząc na tego typu koncepcje i licząc, że to będzie kapitał prywatny, uważam że istnieje ryzyko tego typu przedsięwzięcia – przyznaje prezes SCP. – Bo takich koncepcji było już kilka, natomiast żadnej jak dotąd nie zrealizowano.

To jest ryzyko związane z wielkością potrzebnego kapitału. Pozyskiwanie pieniędzy z zewnątrz jest trudne. Zdaniem Pluty wspomniane 67 mln euro (prawie 300 mln zł) – tak oszacował koszty inwestycji fundusz Silesia – to zbyt mało.

– Według mnie to kwota niedoszacowana i to bardzo – stwierdza. – Proszę zwrócić uwagę, że 3 budynki parku technologicznego budowanego przy ul. Niemierzyńskiej kosztują 110 mln zł. Chyba, że fundusz myśli o wkładzie własnym. W takiej ogólnej ocenie to tak duże przedsięwzięcie trzeba szacować na kwotę około 2,5 mld euro.

Sama marina z prawdziwego zdarzenia to – w jego ocenie – rząd około 100 mln zł. Pluta przypomina, że tereny stoczniowe, to bardzo specyficzny obszar. Sporo tu kosztów nieprzewidywalnych, drogie technologie budowania.

– Generalnie cieszę się, że ktoś chce realizować tego typu przedsięwzięcie, życzę jak najlepiej i by pomysłodawcom się powiodło – dodaje. – Ale pytanie, czy wyjdzie? To nie jest bowiem najlepszy czas na inwestycje. Bo mamy do czynienia z kryzysem.

W naszym kraju ten kryzys dopiero się zaczyna. I nie sądzę też, by nadzór spółki pozwolił funduszowi zainwestować cały swój kapitał w jedno miejsce. To zbyt ryzykowne. Do takiej inwestycji potrzeba inwestorów, banków, przedsiębiorców no i takiej instytucji jak Silesia. Jeśli to wszystko uda się połączyć, wtedy rzeczywiście realność tego planu wzrośnie.
Stocznie nie mają zamówień

Dariusz Wąs, zastępca prezydenta Szczecina podkreśla, że każda koncepcja, której realizacja może przyczynić się do ożywienia terenów postoczniowych jest przez miasto przyjmowana z zainteresowaniem.

– Cieszymy się z deklaracji Silesii co do realizacji inwestycji – mówi wiceprezydent. – Projekt jest na razie w fazie koncepcji.

Czekamy na pierwszych inwestorów i chcących realizować przedsięwzięcia o charakterze produkcyjnym. Chętnie współpracujemy z każdym poważnym inwestorem, który chce prowadzić działalność w Szczecinie. Roman Dziduch, wiceprezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej przyznał w rozmowie z "Głosem”, że przed dwoma laty interesowały ich tereny stoczni. Czy jego zdaniem koncepcja Silesii jest realna?

Jestem przekonany, że statków tu już budować nikt nie będzie
Roman Dziduch, wiceprezes Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej



– Nie znam szczegółów – powiedział. – Ale jestem przekonany, że statków tu już budować nikt nie będzie. To przecież 100 km od morza. A teraz stocznie, które zlokalizowane są przy otwartym morzu nie mają zamówień. Jednak lokowanie w takim obszarze centrów usługowo-handlowych zdaniem wiceprezesa strefy ma sens.

– Takie obszary lepiej się nadają do funkcji mieszkalnych i usługowo-handlowych ewentualnie dla przemysłu lekkiego – stwierdził Dziduch. – Trzeba jednak pamiętać, że zanim pojawią się tu inwestorzy, potrzeba zmian w miejscowym planie. Co więcej, 90 proc. istniejącej na terenie stoczni infrastruktury trzeba będzie wyburzyć. Szacowaliśmy to na około 500 mln zł. Na poprawę infrastruktury trzeba doliczyć około 100 mln zł no i koszty inwestycji.
Szczecinianie popierają

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Instytut Badania Opinii Homo Homini we wrześniu 74 proc. szczecinian jest przekonanych, że koncepcja zagospodarowania terenów stoczniowych to duża szansa dla rozwoju miasta.

- 83 proc. ankietowanych chce, żeby na terenie stoczni była kontynuowana produkcja statków.
- 68 proc. pytanych szczecinian twierdzi, że potencjał tkwiący w terenach stoczniowych powinien
być wykorzystany do stworzenia bazy dla firm przemysłowych.
- 63 proc. badanych chce, żeby na terenie inwestycji znalazła się sala pamięci o wydarzeniach w stoczni w 1980 roku.
- Za powstaniem inkubatora biznesu jest 67 proc. szczecinian.
- Za mariną i centrum wystawienniczym opowiedziało się 61 proc.
0 Historia pokazuje, jak Polska walczyła
nieomal o każdy kilometr dostępu do morza. Kiedyś wiedziano, jakie korzyści gospodarcze daje transport morski. Dziś decydenci z \"warszafki\" stwierdzają, że rejony znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie rzek i morza nadają się najlepiej pod budowę hoteli i marketów. Śmiać się czy płakać?
24 październik 2011 : 10:41 na wygnaniu | Zgłoś
0 ODAJCIE STOCZNIE PIOTROWSKIEMU !!!!!!!!!!!!!!!
BO SILESIA TYLKO JĄ ZNISZCZY JAK DOTĄD!!!!!!!!!!!1
24 październik 2011 : 20:07 QEW | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0323 4.1137
EUR 4.2919 4.3787
CHF 4.4221 4.5115
GBP 5.0245 5.1261

Newsletter