Stocznie, Statki

We wtorek po południu po wybuchu pożaru na promie typu ro-pax Sorrento, czarterowanym przez Acciona Trasmediterránea od grupy Grimaldi, ewakuowano z niego wszystkich pasażerów i całą załogę. Według różnych źródeł na pokładzie promu było od 150 do 170 pasażerów i 45 członków załogi. 

Statek dysponował miejscami dla 954 pasażerów (w większości nie w kabinach) i ładownością do ok. 150 samochodów ciężarowych i/lub trailerów.
 
Nie ma dotąd informacji o ofiarach śmiertelnych pożaru na morzu. Trzech członków załogi, podtrutych dymem, zabrano śmigłowcami do szpitala. Początkowe doniesienia mówiły, że dwie z tych osób znajdują się w poważnym stanie, a trzecia doznała tylko lekkich obrażeń. 
 
Ewakuacja miała miejsce ok. 17 mil morskich od brzegów wyspy Majorka z archipelagu Balearów. Według innych źródeł (m.in. wg rzecznika straży wybrzeża) - 18 mil na Zachód od Dragonera, małej wysepki na zachodnim wybrzeżu wyspy Majorka. W chwili zaistnienia pożaru statek był w drodze z portu Palma de Mallorca (skąd wypłynął wczesnym popołudniem) do Walencji w kontynentalnej Hiszpanii.
 
Niektóre media podawały, że gdy wybuchł pożar, kapitan, początkowo, nie uznał systuacji za na tyle poważną, by rozpocząć ewakuację. Później jednak, po nasileniu się intensywności i zasięgu pożaru, wszyscy pasażerowie i członkowie załogi opuścili statek używając łodzi ratunkowych z prawej burty. W międzyczasie, ok. godz. 13:50, ze statku wysłano prośbę o pomoc.
Rozbitkowie, z łodzi ratunkowych podjęci zostali prawdopodobnie najpierw przez prom Puglia, należący do operatora Tirrenia (wyczarterowany z Balearia), a następnie przejęci na pokłady statków ratowniczych balearskiego Coast Guard'u (straży wybrzeża), których wysłano podobno cztery. Niektóre źródła podają, że statki ratownicze, ze 152 pasażerami z pechowego promu (w tym - z jednym małym dzieckiem), dotrzeć miały do portu na wyspie Palma ok. godz 20 czasu lokalnego.
 
Wstępnie podejrzewa się, że pożar wybuchł albo w siłowni albo na jednym z pokładów samochodowych. Według Trasmediterránea Sorrento nie przewoził ładunków niebezpiecznych. 
Zarząd Portów Balearów, za pośrednictwem swego konta w serwisie społecznościowym Twitter, poinformował, że "wypalony Sorrento może zatonąć na swej obecnej pozycji".
 
Jest zapewne czystym zbiegiem okoliczności, że to kolejny już prom, który na przestrzeni ostatnich miesięcy uległ pożarowi, pochodzący z tej samej stoczni - włoskiej Visentini. Prom typu ro-pax Norman Atlantic, zbudowany przez Cantiere Navale Visentini w 2009 roku, należący do Visemar di Navigazione i czarterowany przez ANEK Lines zapalił się 28 grudnia 2014 roku w Cieśninie Otranto na Adriatyku. Znaleziono ciała dziewięciu ofiar wypadku, a 19 osób uznanych zostało za zaginione (w tym trzech pasażerów na gapę). Sorrento zbudowano w stoczni Visentini w 2003 roku.
 
SeaMedia
+7 U nas bezpiecznie
Właśnie m.in. z uwagi na duże zagrożenie pożarowe nasze uznane linie promowe w roli Safety Oficerów zatrudniają doświadczonych oficerów pożarnictwa. Oni wiedzą najlepiej jak walczyć z takim żywiołem oraz wieloma innymi zagrożeniami. Wiedza poparta realną praktyką jest nie do przecenienia. System sprawdza się u nas od lat.
28 kwiecień 2015 : 22:37 Obserwator | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9359 4.0155
EUR 4.267 4.3532
CHF 4.3583 4.4463
GBP 4.9726 5.073

Newsletter