Klub Matek Chrzestnych statków Polskiej Żeglugi Morskiej zebrał się w piątek w Szczecinie. Przyjechały z całej Polski.
W sumie jest ich około dwustu. Każdy statek PŻM ma matkę chrzestną, bo jest to osoba, która nadaje imię jednostce. Matki chrzestne, których statki wycofano z eksploatacji noszą tytuł honorowy. Każda z tych pań wymówiła formułę "nadaję ci imię".
- Nie da się opisać tego, co się czuje, kiedy wypowiada się te słowa - mówi jedna z nich.
- To moje żelazne dziecko - mówi Elżbieta Marszałek, mama chrzestna statku Powstaniec listopadowy.
Dawniej statki chrzczono w Polsce, teraz w Chinach i Japonii.
Każda z matek chrzestnych musi mieć kapelusz.
- To obowiązek matki chrzestnej i chyba mamy jeden sklep, z którego wszystkie korzystamy - przyznaje kolejna matka chrzestna.
Wśród matek chrzestnych jest m.in. multimedalistka olimpijska Irena Szewińska, biegaczka narciarska Sylwia Jaśkowiec czy legenda opozycji solidarnościowej Henryka Krzywonos, która chrzciła Pomorze w 2008 roku w Chinach.