Do końca tej kadencji priorytetem ministerstwa gospodarki morskiej będzie ochrona drobnego i przybrzeżnego rybołówstwa. Takie słowa usłyszeli z ust Marka Gróbarczyka, ministra Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej rybacy, którzy pojawili się na spotkaniu zorganizowanym w Jarosławcu.

Ministrowi towarzyszyli przedstawiciele departamentu rybołówstwa działającego w ministerstwie oraz doradcy z specjalnego sztabu doradczego do spraw rybołówstwa. Kilkudziesięciu rybaków, którzy pojawili się na spotkaniu mieli okazję poznać najbliższe plany ministerstwa związane z limitami połowowymi oraz zagrożenia dotyczące funkcjonowania rybołówstwa. 

- Drobne rybołówstwo jest dla nas nas bardzo ważne i mam nadzieję, że środowisko rybackie odczuło pozytywnie nasze działania mające na celu ochronę połowów przybrzeżnych - mówił na spotkaniu w Jarosławcu minister Marek Gróbarczyk. - Chociażby poprzez rekompensaty za czasowe wstrzymanie połowów, czy ograniczenie połowów paszowych w strefie przybrzeżnej. Niestety jest jeszcze wiele zagrożeń i musimy być przygotowani na ciężkie miesiące, a może nawet lata. 

Gróbarczyk zakomunikował w Jarosławcu, że według nieoficjalnych jeszcze propozycji ICS (komisja składająca się z naukowców, którzy rekomenduje Komisji Europejskiej na każdy rok limity połowowe poszczególnych ryb na Bałtyku, z podziałek na kraje unijne) w 2018 roku limit połowowy dorsza ma być obniżony o kolejne 9 procent. To kolejne tysiąc ton dorsza mniej, niż obecnie. Gróbarczyk powiedział również, że pojawił się problem z Danią, która chce całkowitej likwidacji okresu ochrony dorsza na Bałtyku wschodnim (obecnie dwa miesiącu w roku – w lipcu i sierpniu na łowiskach od Dziwnowa na wschód obowiązuje zakaz połowu dorszy. Rybacy mogą odławiać tu ryby jedynie przez pięć dni w miesiącu. Jest to związane z faktem, że dorsz w tym okresie przechodzi tarło)

- Nie godzimy się jednak na propozycje Duńczyków i będziemy chcieli zrobić wszystko, aby okres ochronny został zachowany. Będziemy również walczyli o jak największe ograniczenie połowów paszowych na Bałtyku i zachowanie limitów połowowych. Moim zdaniem przyszłość rybołówstwa to ryba łowiona pelagicznie z przeznaczeniem na konsumpcję. Strategiczny jest tu dorsz i współpraca z przetwórcami - dodał Gróbarczyk.

Minister mówił również o planach ministerstwa na okres po 2020 roku, kiedy skończą się duże dotacje unijne. 

- Trzeba robić wszystko, aby po 2020 roku nadal chronić przybrzeżne rybołówstwo i walczyć o to, aby rybacy nie odchodzili z tego zawodu. Na pewno znajdą się mechanizmy pomocowe, jednak ich skala będzie o wiele mniejsza. Niestety Komisja Europejska nie za bardzo wie, jaką politykę rybacką prowadzić w przyszłości co powoduje, że pojawia się wiele niewiadomych - mówił do rybaków Gróbarczyk.

Janusz Wrona, dyrektor departamentu Rybołówstwa w ministerstwie gospodarki morskiej opowiadał o wykorzystaniu unijnych funduszy przeznaczonych na rybołówstwo. Z 787 mln zł przeznaczonych na rybołówstwo wydano już ponad 100 mln zł. Złożono łącznie ponad 830 wniosków. 

Jerzy Wysoczański, szef zespołu doradczego do spraw rybołówstwa, działającego przy ministrze gospodarki morskiej mówił natomiast o zmianach, jakie zespół zaproponował ministrowi. Chodzi między innymi o zmianę w ustawie o rynku rybnym, która zlikwidowała nakaz zdawania ryby przez Lokalne Centra Pierwszej Sprzedaży Ryb, który na polskim wybrzeży było tylko kilka. Teraz rybacy mogą zdawać rybę u pośredników, którzy mają zgodę od ministra gospodarki morskiej na ewidencję ryby i jej skup. Zmiany pojawiły się również w ustawie o rybołówstwie morskim. Między innymi armatorzy łódek do 8 metrów długości nie mają już limitów połowowych. Planowane jest, aby w przyszłości limit usunąć również z łodzi do 10 metrów.

Rybacy, którzy pojawili się na spotkaniu, mają jednak nadal wiele nierozwiązanych problemów.

Ryszard Pilarczyk, armator kutra z Ustki wnioskował do ministra o zmiany warunków pracy dla pływających armatorów, którym obecnie czas pracy w morzu nie jest liczony jako szkodliwy i w szczególnych warunkach, co oznacza, że nie mogą starać się o wcześniejszą emeryturę tak, jak załogi tych kutrów.

Leszek Olszak, armator kutra UST-3 z Ustki wnioskował natomiast do ministra o dopłaty do cen dorsza.

- Jakiś czas temu przeglądałem stare rachunki i wyszło mi, że od prawie 20 lat kwota jaką rybacy dostają za dorsza oscyluje między 4,5 a 6 zł. Nic się w tej materii nie zmienia. Natomiast koszty utrzymania jednostek, załóg i koszty dotyczące własnego biznesu wzrosły kilkunastokrotnie. Czy nie ma możliwości wzorem rolników zorganizować dopłat do dorsza, tak aby jego połowy były ekonomiczne - pytał armator.

Marek Gróbarczyk stwierdził, że nie ma możliwości prawnej dopłacania do ceny dorsza. Ma być jednak wprowadzona tak zwana kwota minimalna poniżej której ryba nie powinna być sprzedawana. Obecnie temat ten jest na etapie uzgodnień.

Rybacy z Jarosławca nadal narzekają na problemy z podusteckim poligonem, na którym znajduje się wiele dobrych łowisk, a z powodu częstych ćwiczeń łowiska te są zamykane. Tutaj nie padła konkretna odpowiedź. Minister zapewnił tylko, że prowadzone są rozmowy z Ministerstwem Obrony Narodowej w tej sprawie. 

Na spotkaniu obecny był również Jerzy Safer, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb, który jak mówił kibicuje zmianom mającym na celu ochronę przybrzeżnego rybołówstwa.

- Ważne jest jednak, aby rybacy odławiali swoje limity. Mamy już sierpień, a odłowiono dopiero 34 procenty rocznego limitu na dorsza. Jeżeli chcemy walczyć o większe kwoty, to musimy wyławiać to, co mamy do końca.

Rybacy skarżyli się również na działalność Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która dysponuje środkami unijnymi. Pojawiają się duże opóźnienia w płatnościach. Tutaj minister zapewnił jedynie, że prowadzi rozmowy z ministrem rolnictwa pod którego podlega agencja o poprawę sytuacji.

- Chcieliśmy rybołówstwo wyodrębnić z agencji i przenieść do naszego ministerstwa, ale jest to niemożliwe. Mam tylko nadzieję, że sytuacja w agencji się poprawi - dodał na koniec spotkania Marek Gróbarczyk

W najbliższym czasie planowane są kolejne spotkania z rybakami. Następne ma się odbyć na wschodzie, w okolicy Zalewu Wiślanego. Szczegółów jeszcze nie znamy.

Hubert Bierndgarski

fot. H. Bierndgarski