Rybołówstwo

Najnowsze wyniki badań DNA produktów rybnych i owoców morza przeprowadzonych na zlecenie organizacji pozarządowej Marine Stewardship Council (MSC) pokazują, że aż 99,6 proc. produktów ze znakiem MSC jest prawidłowo oznakowanych. To ważna wiadomość dla konsumentów. Mogą zaufać certyfikacji MSC.

MSC po raz piąty publikuje raport z międzynarodowych badań pt.: „Z morza na talerz: Testy DNA - pewność, że ryby i owoce morza pochodzą z wiarygodnych źródeł”. Badania zostały przeprowadzone na wybranych produktach rybnych i owocach morza posiadających certyfikat MSC. Znak ten potwierdza, że ryby i owoce morza zostały złowione w sposób zrównoważony, czyli taki, który w mniejszym stopniu wpływa na ekosystem, pozostawia więcej ryb w morzach i oceanach.

W 2015 roku MSC zleciła wydziałowi Wildlife DNA Forensics - organizacji Science and Advice for Scottish Agriculture (SASA) - przeprowadzenie testów DNA na losowo wybranej próbie 257 produktów z ryb i owoców morza z 16 różnych krajów, również z Polski. Testy potwierdziły, że gatunki wskazane na opakowaniu są takie same jak te, zawarte w produktach. 

Badania DNA dowiodły, że ponad 99 proc. produktów posiadających certyfikat MSC jest prawidłowo oznakowanych. Wyniki te potwierdzają, że niebieski certyfikat MSC znajdujący się na produktach rybnych i owocach morza gwarantuje, że ryby i owoce morza, które kupujemy pochodzą ze zrównoważonych połowów. To ważne, ponieważ blisko 90% zasobów ryb w morzach i oceanach jest wyczerpanych, znacznie uszczuplonych lub nadmiernie eksploatowanych. Krytycznie niski stan populacji dziko żyjących ryb jest obecnie jednym z największych wyzwań ekologicznych na świecie.

Zobacz video:

Odnosząc się do tych wyników, Rupert Howes, CEO MSC, powiedział: „Powszechne obawy dotyczące pochodzenia żywności, których źródłem są m.in. głośne skandale np. związane z końskim mięsem wzbudziły wątpliwości licznych konsumentów, co do rzetelności opisów na opakowaniach. Nadużycia w przemyśle spożywczym podważają wysiłki renomowanych organizacji rybackich i sprzedawców, czego efektem jest rosnąca potrzeba wiarygodnej możliwości weryfikacji produktu w całym łańcuchu dostaw. Rezultaty programu testów DNA prowadzonego przez MSC są bardzo pozytywne. Ryby i owoce morza sprzedawane z niebieskim znakiem MSC można prześledzić aż do źródła – zrównoważonych połowów, a nasze rygorystyczne wymogi dotyczące łańcucha dostaw dają gwarancję właściwego znakowania."

Najnowsze badania są przeprowadzone po raz piąty na zlecenie MSC. Wyniki testów w poprzednich latach również wykazały, że niebieski certyfikat MSC na produktach rybnych i owocach morza gwarantuje, że produkty pochodzą ze zrównoważonych połowów, a kupowane przez nas ryby pochodzą ze stabilnych i dobrze zarządzanych łowisk. Szacuje się, że ponad 30 proc. produktów rybnych i owoców morza na świecie jest niewłaściwie oznakowanych. Większość z nas może nie mieć pewności, skąd pochodzą ryby i owoce morza, które trafiają na talerz.

Czytaj także: Ruszyła wyszukiwarka ryb i owoców morza ze zrównoważonych połowów

Wyniki badań opinii przeprowadzonych na początku 2016 r. przez GlobeScan na zlecenie MSC na ponad 16 000 konsumentów ryb i owoców morza z 21 krajów, w tym z Polski pokazują, że ponad połowa z nich (55 proc.) wątpi, że produkty, które  spożywają, są tożsame z opisem na opakowaniu. 65 proc. badanych, kupując owoce morza, chce wiedzieć czy ryby i owoce morza pochodzą z zaufanego źródła, a 63 proc. szuka na opakowaniach ekologicznego oznakowania jako zaufanego źródła informacji.

rel (MSC)

 
+10 zrównoważone połowy
"To ważne, ponieważ blisko 90% zasobów ryb w morzach i oceanach jest wyczerpanych, znacznie uszczuplonych lub nadmiernie eksploatowanych. Krytycznie niski stan populacji dziko żyjących ryb jest obecnie jednym z największych wyzwań ekologicznych na świecie."
To gdzie tu mowa o zrównoważonych połowach jak 90% zasobów jest zagrożona?
23 marzec 2016 : 13:47 rokokoko | Zgłoś
+4 Fajny temat ale już nie na Bałtyk
Bałtyk zaorany, czas na prokuratora.
23 marzec 2016 : 15:41 Były Mirowiec | Zgłoś
+9 A miało być tak pięknie
Pan prezes Gajewski z Panią prezes Chinc mówili teraz będzie Ameryka,a co nam zostało Bi....uś. Wiosna blisko szanowni Rybacy czas się znowu spotkac.
23 marzec 2016 : 18:37 rybak m | Zgłoś
+4 Bałtycki dorsz bez certyfikatu!
Certyfikaty MSC dla wszystkich pięciu połowów dorsza na Bałtyku Wschodnim zostały zawieszone. Niezależne oceny łowisk wykazały, że wschodnie stada dorsza bałtyckiego są w słabej kondycji i nie spełniają rygorystycznych wymagań standardu MSC dla rybołówstwa. Co to oznacza? Od 17 grudnia 2015 rok ryby pochodzące z połowów bałtyckiego dorsza ze stada wschodniego nie mogą być zakupione lub sprzedawane z certyfikatem MSC.

Zawieszenie dotyczy połowów duńskich, niemieckich, szwedzkich, łotewskich i polskich. „Standardy MSC w zakresie rybołówstwa są szeroko uznawane jako najbardziej wiarygodne i skuteczne potwierdzenie przestrzegania zasad zrównoważonego rybołówstwa. W celu uzyskania certyfikatu, należy udowodnić, że połowy nie powodują między innymi zmniejszenia liczebności populacji ryb” – powiedziała Minna Epps, Dyrektor Programowy MSC dla Skandynawii i regionu Morza Bałtyckiego.

Niestety, ocena przeprowadzona przez niezależne instytucje certyfikujące wykazała, że łowisko dorsza bałtyckiego stada wschodniego przestało spełniać wymagania standardu MSC.

„Zawieszenie certyfikacji zrównoważonego rybołówstwa MSC dla organizacji rybackich poławiających dorsza z bałtyckiego stada wschodniego to wyraźny sygnał o niepokojącym stanie morskich zasobów Bałtyku.” – zwraca uwagę Justyna Zajchowska – doradca ds. rybołówstwa dla The Pew Charitable Trusts.

„Tegoroczne doradztwo Międzynarodowej Rady Badań Morza nie zapewnia wystarczających danych na temat kondycji stada. Wiemy jednak, że wschodnie stado bałtyckiego dorsza jest nadmiernie eksploatowane od lat. Od 2013 roku (w tym również na rok 2016) ministrowie ds. rybołówstwa ustanawiają limity połowowe dla tego stada powyżej tych rekomendowanych przez naukowców.” – dodaje.
24 marzec 2016 : 07:18 MSC | Zgłoś
+3 Pytanie za milion dolarów
Pytanie za milion dolarów brzmi: Jak mogło dojść do tego że przyznano certyfikację wymierającemu stadu dorsza a później ją odebrano? Moja prywatna opinia jest taka:
Bałtycka mafia skandynawsko- polska z MIRem na czele ukryła przed organizacją certyfikującą istotne fakty dotyczące stanu zdychającego stada dorsza i tak doszło do przyznania certyfikatu. Organizacja ta jednak zrobiła swoje niezależne badania i zobaczyła, że została zrobiona w jajco po czym w trosce o swoją światową reputację wycofała certyfikację nie patrząc nawet na śmieszność na którą się po drodze naraziła. Wybrali mniejsze zło, ponieważ gdyby utrzymano certyfikację na wymierający w szybkim tempie gatunek to ośmieszono by się jeszcze bardziej. Sprawa tego przekrętu jest tak ciekawa i istotna, że nowy minister powinien wystąpić do MSC o okazanie wszystkich dokumentów, które były dostarczane do organizacji certyfikującej a które były podstawą do wydania bałtyckiemu dorszowi certyfikatu jakości , to będzie zapewne bardzo zajmująca lektura. Będzie to tym bardziej zasadne , że do zapłacenia za ten certyfikat użyto unijnych funduszy.
24 marzec 2016 : 07:54 Gadus | Zgłoś
+5 siemionek
to znaczy ,że MSC straciliśmy przez ministrów ?Czy przez dane ,których nam brakuje ?
24 marzec 2016 : 07:28 nie musi | Zgłoś
+4 Oceana popiera wycofanie certyfikatu MSC na bałtyckiego dorsza
MSC zawiesiła swoją certyfikację dla wszystkich organizacji rybackich z pięciu państw, w tym Polski, prowadzących połowy na wschodnim stadzie dorsza bałtyckiego. Organizacja Oceana popiera decyzję MSC i wzywa kraje UE do podjęcia stosownych kroków by poprawić tę sytuację. - Unijni ministrowie rybołówstwa regularnie stawiali przyszłość dorsza w Morzu Bałtyckim pod znakiem zapytania, legitymizując przełowienie i corocznie ustanawiając zbyt wysokie limity połowowe. Decyzja MSC potwierdza to, co już wiedzieliśmy wcześniej: dorsz bałtycki jest w poważnych tarapatach. Przełowienie zasobów stanowi zagrożenie nie tylko dla środowiska, ale także dla miejsc pracy i zarobków całego sektora rybołówstwa. To ostatni dzwonek dla europejskich ministrów by zdali sobie sprawę, że są prawnie zobowiązani to odbudowy stad rybnych przed 2020 rokiem - ostrzegł Lasse Gustavsson, dyrektor wykonawczy Oceany w Europie.

- Potrzebujemy limitów połowowych zgodnych z doradztwem naukowym oraz ambitnego planu wieloletniego, jeśli chcemy dalej jeść bałtyckiego dorsza - dodał.

Jak informowaliśmy wczoraj certyfikacja MSC dla wszystkich organizacji rybackich poławiających dorsza bałtyckiego ze stada wschodniego została zawieszona. Ocena stanu stada wschodniego przeprowadzona przez jednostki certyfikujące pokazała, że jego kondycja nie jest w chwili obecnej wystarczająco dobra, aby spełnić wymagania standardu MSC dla rybołówstwa.
24 marzec 2016 : 08:10 OCE | Zgłoś
0 Kto je flądry będzie mądry
Oczywiście jest faktem, że ryby tak jak i każda żywność, zawierają pewne zanieczyszczenia obecne w środowisku, które uznawane są za szkodliwe dla zdrowia człowieka. Dlatego w odniesieniu do substancji niebezpiecznych, takich jak metale ciężkie (rtęć, kadm, ołów), dioksyny, polichlorowane PCB, dioksyny, pestycydy, ustalono dopuszczalne limity, która nie mogą być przekraczane w żywności. Często powtarza się, że Bałtyk jest narażony na zanieczyszczenie ze względu na swój zamknięty charakter. Przyjrzyjmy się zatem faktom.

Badania prowadzone w MIR-PIB pokazały, że zawartość metali toksycznych (kadmu, ołowiu i rtęci) we flądrach jest na niskim poziomie. Jeżeli odniesiemy się do kadmu i ołowiu, to ich zawartości w mięśniach flądry są niższe niż np. w zbożach czy warzywach. Wyniki naszych badań, prowadzonych od ponad dwóch dekad, wskazują, że dla flądry (innych ryb również) stężenia dopuszczalne w żywności nie były przekroczone i stanowią one około 1-3% limitu. Większą uwagę należy zwrócić na rtęć, która w rybach występuje na wyższym poziomie, niż w innych rodzajach żywności. Rtęć we flądrze stanowi około 10% bezpiecznego limitu.

[link usunięty]
24 marzec 2016 : 11:10 Mira | Zgłoś
+1 flądra na pasze
no teraz paszowce wytną Flądre na pasze bo po co ma urosnąc do rozmiarów ekonomicznie znacznie opłacalnych, przeciaż można tą opłacalnośc podnieśc ilością, te kontenery wypełnione wymordowaną młodzieżą flądrową przerażają, że niema na to zdania żadna organizacja ekologiczna od czego oni są? to rybacy sami krzyczą o holokauście ryb na pasze na Bałtyku
26 marzec 2016 : 09:05 lusi | Zgłoś
0 dotacje
A teraz jeszcze kasę za to wezmą
26 marzec 2016 : 09:44 łódkaa | Zgłoś
-4 kutry chcą blokad
[link usunięty]
24 marzec 2016 : 21:47 mis polonia | Zgłoś
+3 oooo
to kuter moze czegos chciec?
24 marzec 2016 : 21:53 oooj | Zgłoś
+7 ściema
Ten wasz niby protest o zamknięcie strefy 6 milowej ma być po to żeby odwrócić uwagę od tego jak próbujecie wykolegować łodzie z dotacji
25 marzec 2016 : 06:39 malutki | Zgłoś
-4 Do lodkowych z mierzei
Koniec rekompensat za siedzenie w domu !!!
Z imienia i nazwiska Was tu wymienimy , kto w morzu nie był a kasę brał !!
Tak jest. , końiec żartów dla cwaniaków!
Dzięki Wam , wszyscy pracujący rybacy znów razem.
Dziękujemy
24 marzec 2016 : 22:27 Antydotacja | Zgłoś
+5 pazerność nie ma granic
Ile kasy dostałeś za truj polówkę tyle kasy łódkowi nie dostali za wszystkie postoje i teraz chcecie zrobić dokładnie to samo ale tym razem to się wam nie uda
25 marzec 2016 : 06:10 malutki | Zgłoś
+3 ściema
Przez lata trałowałeś łódką nety chowałeś do szopy a potem dostałeś grubą kasę za sieci śmieci teraz też się szykujecie na taką kasę już się przygotowujecie trałując łódką nety
25 marzec 2016 : 10:30 lódkaa | Zgłoś
0 antydotacja 2
Czas pokazać te klony pochowane po krzakach i łodzie które rybą nie czuć
25 marzec 2016 : 07:18 zenek | Zgłoś
+9 coś jeszcze
Od kiedy klony dostają dotacje a powstały z waszych kutrów to Wy zrobiliście na nich kasę ile robiło się klonów z jednego kutra jaka kasa była klon 0,3 GT 50000tys prosto policzyć
25 marzec 2016 : 07:31 malutki | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9517 4.0315
EUR 4.2733 4.3597
CHF 4.3648 4.453
GBP 4.9875 5.0883

Newsletter