PO "Rybactwo i Morze" - inauguracja komitetu monitorującego

Trudna sytuacja naszych rybaków

Rybacy znad zalewu skarżą się, że z powodu niesprzyjającej pogody całe rybołówstwo utknęło w martwym punkcie. Połów dorsza i flądry, który na jesieni jest zawsze owocny, jest teraz bardzo skąpy, podobnie jak połów innych gatunków ryb i związany z tym zarobek. Rybacy wielokrotnie wyruszają na wody podczas burzy i deszczu, pracując ciężko i narażając własne życie, a nie zarabiają ani jednej marki dziennie. Do tego zniknęły rybakom złowione niedawno węgorze, a sprawca rozpłynął się w powietrzu. Złodziejami okazały się jednak foki, które ostatnimi czasy często i w wielkich grupach wędrują po wybrzeżu i pożerają każdy napotkany kąsek. Nasi biedni rybacy praktycznie nic nie łowią a to, co uda im się złowić, pada łupem fok, a oni ponoszą tylko straty (AZ, wtorek, 01.10.1889 r.).

Źródło: AZ ("Altpreussische Zeitung") gazeta, która ukazywała się w XIX wieku w Elblągu.
[link usunięty]

[link usunięty]

Na pewno nie ma żadnego rybaka ,czy armatora któremu w ostatnim okresie połowy przyniosłyby choćby minimalną satysfakcję a tymsamym zarobek godny poniesionych nakładów, kosztów i pracy.Nowy minister Pan Marek Gróbarczyk podczas spotkań przedwyborczych wielokrotnie informowany był o sytuacji całego sektora rybołówstwa.Dziś mamy sytuację kiedy wprowadzenie procedury pomocy Państwa de minimis,jest niezbędne dla zapobieżenia bankructwu małych rodzinnych firm i jeszcze prowadzonych działalności gospodarczych.Tylko i wyłącznie dobra wola administracji może spowodować uruchomienie takiej pomocy.Zaznaczam że nie chcę wprowadzać tematu do kłótni pomiędzy środowiskiem tylko przypomnieć fakty.Fakty są takie że procedura de minimis była wprowadzona przy okazji pokrycia kar nałożonych przez złamanie rozp.804.Kwoty pokrycia kar za naruszenie zakazu połowów były znaczne i nie miały nic wspólnego z założeniami samej procedury a były jedynie wprowadzone na mocy porozumienia jakie zostało zawarte pomiędzy ministerstwem a prezesami organizacji rybackich.W dzisiejszej sytuacji stanu zasobów których nie ma a tylko my wiemy o tym że tak jest ,nie potrzeba nam zwiększenia limitu a natychmiastowej reakcji ministra Gróbarczyka.Limity i tak przy takich wynikach odłowią nieliczni,a zapaść w połowach przybrzeżnych sięgnęła już zenitu.Proszę w imieniu własnym alę nie tylko ażeby całe środowisko zamiast omawiania priorytetów rozdziału środków z funduszu jak to miało miejsce 22 stycznia podczas komitetu,naciskało na ministerstwo w celu uruchomienia natychmiast procedury pomocy de minimis bo jeśli nie to cały sektor rybołówstwa w krótkim czasie upadnie a pozostanie tylko łosoś norweski ryba maślana i kilkaset zbankrutowanych małych firm rybackich ledwieżyjących resztkami sił.

Czy to prawda ze Marek Sz. z Darłowa startuje na Okręgowego ? Bo rybaki w porcie gadaja

[link usunięty]

[link usunięty]