Komisja Europejska ma zamiar zablokować budowę gazociągu Nord Stream 2 ze względu na Ukrainę - ocenia czwartkowa "Niezawisimaja Gazieta", komentując przedstawione przez KE w środę propozycje zmian w dyrektywie gazowej, które dotyczą gazociągów importowych.

"KE uczyniła ważny krok w kierunku rozszerzenia swoich pełnomocnictw na Nord Stream 2" - pisze "NG". Ocenia również, że KE znalazła sposób, "jak uzyskać prawo weta" na budowę Nord Stream 2 oraz ewentualnej drugiej nitki innego planowanego przez Rosję gazociągu - Tureckiego Potoku (Turkish Stream).

Gazeta przypomina, że projekt Nord Stream 2 "Moskwa i Berlin próbują przedstawić jako wyłącznie ekonomiczny, wymagający jedynie uzgodnienia z krajami, obok których przebiega gazociąg". Zauważa, że ten projekt dotąd cieszył się poparciem także tych ważnych krajów UE, z których pochodzą zaangażowane w Nord Stream 2 firmy energetyczne.

"Jednak koalicja krajów bałtyckich z Polską na czele upiera się, że projekt ma składową polityczną, która jakoby zagraża bezpieczeństwu energetycznemu UE, a oprócz tego pozbawi Ukrainę dochodów z tranzytu gazu rosyjskiego do Europy. Nie mając nadziei na własne siły, przeciwnicy projektu aktywnie odwoływali się do KE mając nadzieję na zablokowanie budowy przy jej pomocy" - pisze "NG".

Jej zdaniem "nie jest wykluczone, że przeciwnicy Nord Streamu 2 zdołają osiągnąć synergię swych wysiłków" i KE może uzyskać "bezpośrednie prawo do wpływania na budowę, a ściślej - na jej blokowanie" - relacjonuje dziennik.

Przypomina, że KE "nie raz ogłaszała, że generalnie nie uważa za konieczne układania tego gazociągu, ponieważ oczekuje w przyszłości zmniejszenia konsumpcji błękitnego paliwa w UE". W ocenie gazety "może to w rezultacie doprowadzić do realnego zakazu budowy nowych rosyjskich gazociągów".

Dziennik "Kommiersant" ocenia w czwartek, powołując się na ekspertkę Marię Biełową z firmy Vygon Consulting, że propozycje KE "pozwalają grać na zwłokę, stawiając Gazprom przed wyborem - czy budować gazociąg teraz, czy czekać na ostateczne wyjaśnienie sytuacji". Jeśli koncern zdecyduje się czekać, to - jak wskazuje ekspertka - nie zdąży zbudować Nord Streamu 2 do końca 2019 roku, gdy wygasa kontrakt na tranzyt gazu przez Ukrainę.

Przedstawione przez Komisję Europejską propozycje zmian w dyrektywie gazowej mają na celu zastosowanie restrykcji wynikających z prawa unijnego również wobec gazociągów importowych. W praktyce nowelizacja ma rozwiać wątpliwości, czy Nord Stream 2 w podmorskiej części podlega prawu UE. Polska od dawna podkreśla, że prawo UE powinno być stosowane także wobec projektu Nord Stream 2.

System przesyłowy gazu w UE jest regulowany przez trzeci pakiet energetyczny, który mówi m.in. o tym, że sprzedawcą gazu i operatorem gazociągu nie może być ten sam podmiot. Unijne przepisy mówią też, że do takiego gazociągu muszą mieć dostęp inne przedsiębiorstwa. Oznacza to, że rosyjski Gazprom musiałby pozwolić, aby z Nord Stream 2 korzystały również inne firmy zainteresowane przesyłem. Gdyby projekt Nord Stream 2 został podporządkowany tym przepisom, inwestycja stałaby się dla Gazpromu mniej opłacalna.

Z Moskwy Anna Wróbel

awl/ mmp/ mal/