Nie milkną kontrowersje wokół milionowych premii, jakich miały zażądać dwie osoby zatrudnione przy likwidacji majątku Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowa. Sprawę wywołał poseł Janusz Śniadek (PiS), dopytując w Sejmie, czy prawdą jest, że likwidatorzy domagali się wypłacenia premii w wysokości 22 mln zł.
Zapytanie Śniadka spotkało się z zaskakującą odpowiedzią Agencji Rozwoju Przemysłu. Przedstawiciele ARP stwierdzili bowiem, że owe 22 mln zł obaj panowie - Roman Nojszewski i Mirosław Bryska - usiłowali wyłudzić od Skarbu Państwa.
- Żądanie to nie ma żadnych podstaw ani co do wysokości, ani co do zasady.
Wymienione osoby domagały się wynagrodzenia, które im się nie należy i które nie zostanie im wypłacone - stwierdziła w oświadczeniu rzecznik agencji Roma Sarzyńska-Przeciechowska.
Poinformowała ponadto, że podstawą roszczeń Bryski oraz Nojszewskiego był zapis w umowie o pracę z zarządcą kompensacji - spółką Bud-Bank Leasing. Zapis ten miał im przyznawać prawo do wynagrodzenia w wysokości 2 proc. wartości przychodu ze sprzedaży majątku zrealizowanej do 31 maja 2009 r.
- Zapis ten jest nieważny, a w umowach pojawił się w wyniku manipulacji wymienionych osób - podkreśliła Sarzyńska-Przeciechowska. - Wynagrodzenie w takiej bulwersującej wysokości nigdy nie zostało im przyznane, a żądanie opiera się na dokonanym przez nie nadużyciu.
Dla Janusza Śniadka takie wyjaśnienie nie jest wystarczające.
- Ktoś te umowy musiał przecież z nimi negocjować i podpisać - zaznaczył w rozmowie z nami. - Nadal więc spokojnie czekam na odpowiedź ministra Skarbu Państwa, do którego skierowałem pytanie.
To nie koniec kontrowersji wokół działalności zarządców. Rzecznik ARP donosi, że Nojszewski i Bryska zdążyli już wypłacić sobie z kasy Bud-Banku po 1,35 mln zł każdy. W oświadczeniu czytamy, że zrobili to bezprawnie.
- Po stwierdzeniu, że wymienione osoby wypłaciły sobie nienależne pieniądze, zostały one odwołane ze stanowisk - głosi komunikat. - A do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowane zostało przez ARP SA i osobiście przez prezesa Wojciecha Dąbrowskiego zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przez nie przestępstwa.
Dodatkowo zarządzono kontrolę wsteczną działalności obu panów.
- Ci ludzie latami pracowali w spółkach Agencji Rozwoju Przemysłu. Takie wydarzenie nasuwa pytanie, czy to nie jest aby wierzchołek góry lodowej - twierdzi Janusz Śniadek. - Cały ten proceder likwidacji polskiego przemysłu okrętowego i działania osób go realizujących przypominają poziom etyczny łódzkich pielęgniarzy, którzy zarabiali na ludzkiej śmierci. Tylko że w tym przypadku mamy do czynienia ze śmiercią gospodarczą - dodał poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Prawo, polityka
Milionowa i nielegalna premia za stocznie? ARP oskarża likwidatorów
27 marca 2012 |
Źródło:
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.