Coraz większe jest zainteresowanie w Europie rozbudową lądowego korytarza transportowego Bałtyk - Adriatyk. W zeszłym roku, w czerwcu, w Gdyni, porozumienie o współpracy na rzecz jego udrażniania podpisali przedstawiciele siedmiu polskich województw.

W ubiegłym tygodniu zainteresowanie współpracą przy rozbudowie tego szlaku (w którego strefie znajduje się np. międzynarodowa kolej E-65, autostrada A1, a także Wisła) wykazali Skandynawowie, Austriacy, Włosi, przybywszy do Gdańska na międzynarodowe seminarium pt. "Korytarz Transportowy Bałtyk - Adriatyk - współpraca regionów na rzecz centrów logistyczno-dystrybucyjnych".

Stanowisko polskich samorządowców, a także postulaty ze spotkania w Gdańsku otrzyma Siim Kallas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Dokumenty te mają pomóc w przekonaniu unijnego dostojnika, że korytarz Bałtyk - Adriatyk ma ogromne znaczenie nie tylko dla Polski, ale również dla całej Europy.

- Jesteśmy liderem w Polsce, w tworzeniu korytarza Bałtyk - Adriatyk - potwierdza Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego. - Obecność na konferencji Austriaków, Włochów, Szwedów, Norwegów dowodzi, że państwa te są bardzo zainteresowane przewozami z północy na południe Europy przez Trójmiasto. Nam zaś zależy, by towary przypływające do Gdyni czy Gdańska, mogły być dalej wożone nie tylko statkami do innych portów nad Bałtykiem, ale też drogą lądową, na południe Europy. Przy dobrym skomunikowaniu ich z głębią lądu Trójmiasto może się stać największym ośrodkiem gospodarczym tej części Europy i na tym bardzo nam zależy.

- Unia Europejska zaczęła o tym bardziej zdecydowanie mówić od ponad roku - stwierdza Witold Wacławik-Narbutt, członek zarządu Pomorskiego Klastra Morza i Zlewiska Wisły, członek Stowarzyszenia Ekspertów Morskich w Szczecinie, ekspert Krajowej Izby Gospodarki Morskiej w Gdyni. Za tym idą deklaracje, porozumienia. Ostatnie zostało podpisane w czerwcu ubiegłego roku w Gdyni, między polskimi województwami. To był wielki krok w tworzeniu takiego korytarza, bo wejdzie on do praktyk planowania przestrzennego.

Łatwo jednak nie będzie. Wszak szlak transportowy między Trójmiastem i wybrzeżem Adriatyku stanie się konkurencją dla przewozów z portu w Hamburgu, też na południe Europy.

Oczywiście, moglibyśmy czekać, aż korytarz z Hamburga na południe Europy i tamtejsze porty zatkają się na dobre, by towar sam do nas przyszedł. Jednak, zanim to nastąpi, nasze porty mogą na tyle podupaść, że dźwignąć będzie im się bardzo trudno. Istnieje zagrożenie, że taki skrót powstanie gdzie indziej albo hamburczycy zadbają o poszerzenie swego szlaku przez Europę.

- Szansa na powstanie takiego korytarza będzie wtedy, gdy wykreujemy dobre warunki dla rozwoju przedsiębiorczości - mówi prof. Marek Grzybowski, kierownik Katedry Ekonomii i Zarządzania Akademii Morskiej w Gdyni. - Najpierw muszą powstać powiązania gospodarcze między regionami. Powinna zaistnieć taka sytuacja, że nasi przedsiębiorcy produkują coś, co jest potrzebne na południu Europy i odwrotnie - ci nad Adriatykiem wytworzą towary poszukiwane nad Bałtykiem. Wtedy korytarze transportowe same się wykreują. Mamy możliwości rozwoju produkcji, na przykład w strefie ekonomicznej w Tczewie.

Korytarz Bałtyk - Adriatyk (BAC, The Baltic - Adriatic Corridor) ma przebiegać na trasie: Gdynia/Gdańsk - Warszawa - Katowice - Brno - Wiedeń/Bratysława - Graz - Wenecja.

Kazimierz Netka