Jeśli zaszłaby potrzeba zmiany kierunku eksportu rosyjskich produktów naftowych z zagranicznych portów bałtyckich na rosyjskie, to nasze terminale naftowe poradzą sobie bez problemu ze zwiększoną masą ładunków, powiedział Alieksandr Słobodianik, główny ekspert - analityk z działu badań transportu towarowego w Instytucie Monopoli Naturalnych (IPEM).
Jak wynika z dalszej publikacji w portalu RŻD-partnier.ru, chodzi o zaprzestanie korzystania z portów Łotwy.
Zgodnie z danymi IPEM, w 2013 r. w rosyjskich portach Morza Bałtyckiego przeładowano łącznie 215,8 mln ton towarów, z czego ponad 61 proc. przypadło na ładunki płynne.
Największe obroty miał port Primorsk - 63,8 mln ton, choć zanotował spadek rok do roku o 14,6 proc. W porcie Ust-Ługa przeładunki wzrosły o 38 proc. - do 62,7 mln ton. Oba te porty stały się więc jednymi z największych na Morzu Bałtyckim (choć przeładowują nie tylko produkty płynne, przyp. autor).
Według eksperta instytutu, w szczególności aktywie rozwija się od czasu budowy (2002 r.) port Ust-Ługa. W marcu 2010 roku oddano do eksploatacji terminal produktów ropopochodnych nr 2 o projektowanej zdolności przeładunkowej 4,5 mln ton. W latach 2011-2012 r. przekazano do użytku nabrzeża nr 4 i nr 5, zwiększając zdolności przeładunkowe o ponad 15 milionów ton.
- Obecnie spółka Newska Kompania Rurociągowa (Newskaja Truboprowodnaja Kompanija) jest gotowa do obsługi maksymalnie 40 mln ton ropy rocznie. W 2013 r. przeładowano jednak zaledwie 23,3 mln ton, czyli istnieje potencjał wzrostu do ponad 16 mln ton - powiedział Słobodianik.
Podkreślił, że nie mniej aktywnie rozwija się port Primorsk. Np. w 2006 roku został zakończony trzeci etap budowy systemu rurociągu bałtyckiego, składający się w tym porcie z 4 zbiorników do magazynowania ropy naftowej, terminali naftowych nr 3 i nr 4 z trzema systemami pomp, itp.
- Działania te zwiększyły możliwości przeładunku ropy naftowej tego portu do 65 mln ton rocznie, czyli jest oczywisty potencjał do ich wzrostu - powiedział ekspert IPEM.
W konkluzji Słobodianik stwierdza, że "proste przeniesienie potoków ładunków płynnych (z obcych portów do rosyjskich, przyp. autor) wymaga całkowitej zmiany logistyki. To z kolei doprowadzi do dodatkowych kosztów.
- Oprócz tego w rosyjskich portach Morza Bałtyckiego koszty przeładunków są wyższe, niż w portach Łotwy. Spedytorzy muszą ponadto zawierać dodatkowe umowy z zarządami portów i porozumiewać się w sprawie wzajemnie korzystnych warunkach współpracy - stwierdza cytowany ekspert.
Jednak według analityków IPEM, mogą one być zrekompensowane obniżką kosztów spedytorów, dzięki optymalizacji logistyki i skrócenia czasu podczas odpraw na przejściach granicy lądowej.
Przypomnijmy, że łotewski port Ventspils (Windawa) ma połączenie dwoma rurociągami z Rosją (Połock). Rurociąg ropy naftowej ma roczne zdolności tłoczenia 16 mln ton, a produktowy - 6 mln ton.