Inne

Jak informowaliśmy już na łamach Portalu Morskiego, rejs dookoła ziemi bez zawijania do portu Bartka Czarcińskiego został przerwany. O swoich przeżyciach opowiada teraz na antenie Radia Gdańsk.

Bartek Czarciński chciał powtórzyć wyczyn kapitana Henryka Jaskuły, który ponad 30 lat temu odbył taką podróż na jachcie Dar Przemyśla. Rejs młodego podróżnika został jednak przerwany z powodu wywrotki i dziury w dnie, którą spowodował złamany przez falę maszt. Kapitan postanowił o zatopieniu jachtu, który mógłby być zagrożeniem dla przepływających tam jednostek i ewakuować się na tratwę ratunkową.

- Sam zbudowałem tę łódkę. Powstawała przez 6 lat. Teraz niestety musiałem podjąć decyzję, żeby ją zatopić - opowiada Bartek na antenie Radia Gdańsk w rozmowie z Anną Rębas. - Pożegnałem się z nią, było to smutne, ale bez przesady. To tylko rzecz. Mimo że na burtach miała prawie 500 fotografii ludzi, którzy ze mną płynęli, bo taka była idea rejsu "Polacy dookoła świata".

Żeglarzowi udało się opuścić jacht i przedostać na tratwę ratunkową.

- To jest specyficzne miejsce na świecie, płyną tam prądy wzdłuż wybrzeża Afryki. Być może jakieś fale skrzyżowały się w tym miejscu i spowodowały wywrotkę. Potęga takiego prądu jest tak duża, że może on dać taki efekt po skrzyżowaniu z zabłąkaną falą - opowiada żeglarz na antenie Radia Gdańsk.

- Nie wiem, jak długo byłem pod wodą. Otwierając luk, chciałem w miarę szybko się uwolnić. Zahaczyłem się kamizelką ratunkową w kokpicie. Trochę się szarpałem. Pamiętam moment uwięzienia pod wodą na krótką chwilę, trwało to może minutę. Potem przyszła druga fala, która postawiła łódkę. To był pierwszy i jedyny raz, gdy faktycznie się przestraszyłem - opowiada Bartek.

Do wypadku doszło na 20 południku na wysokości Przylądka Igielnego. To granica między Atlantykiem a Oceanem Indyjskim.

- Wiało około 7 stopni w skali Beauforta. To nie były jakieś ekstremalne warunki. Nic nie zwiastowało takiego rozwoju wypadków. Wcześniej na Atlantyku dmuchało mocniej - prawie 11. Noc była spokojna, wiatr był przeciwny, stałem w dryfie na żaglach na tzw. dryfkotwie. Chodziło o to, by mnie nie cofało, co pół godziny sprawdzałem warunki. Ok. 5:50 wstałem, zdążyłem ziewnąć i mnie przewróciło... Tratwę odpaliłem sam, gdy zobaczyłem statek, który po mnie płynął. Akcja trwała około 30 minut. Nie była niebezpieczna. Byłem z nimi cały czas w kontakcie - wspomina Czarciński.

Na stronie PolacyDookolaSwiata.pl można przeczytać szczegółowy przebieg zdarzenia z 4 października >>>

Całej rozmowy Anny Rębas z Bartkiem Czarcińskim można posłuchać tutaj >>>

Czytaj także: Solo non stop dookoła świata
Czytaj także: Kapitan Bartek Czarciński zmuszony do powrotu
Czytaj także: Kapitan Czarciński wyjaśnia przyczyny kolizji
Czytaj także: Aktualizacja: Rejs Bartka Czarcińskiego został przerwany Żeglarz wraca do domu

Radio Gdańsk, AL (Portal Morski)

Fot.: Polacy Dookoła Świata / facebook

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9057 3.9847
EUR 4.2527 4.3387
CHF 4.4228 4.5122
GBP 4.9771 5.0777

Newsletter