Międzyzdroje. Na molo w Międzyzdrojach nie ma ani jednego koła ratunkowego – alarmuje Czytelnik „Kuriera”. Jego zdaniem to złamanie podstawowych zasad bezpieczeństwa. Urząd miasta rozkłada ręce, bo nie jest gospodarzem obiektu, natomiast pełnomocnik zarządcy mola, spółka Adler-Schiffe Polska, wyjaśnia, że koła ratunkowe były notorycznie dla rozrywki wrzucane do wody.
Na całej długości pomostu spacerowego na molo znajdziemy ok. 15 uchwytów na koła ratunkowe. Tych ostatnich jednak tutaj nie uświadczysz. Zdaniem naszego Czytelnika, aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby do wody wpadł ktoś, kto nie potrafi pływać. Spacerujący po molo nie byliby mu w stanie pomóc.
Spytany o brak kół ratunkowych na reprezentacyjnym obiekcie na międzyzdrojskiej plaży sekretarz Urzędu Miejskiego w Międzyzdrojach Henryk Nogala odpowiada, że samorząd nic w tej sprawie nie może zrobić, ponieważ nie jest gospodarzem obiektu. Rozbudowę mola prowadził i finansował niemiecki armator Adler Schiffe i on też od wielu lat jest jego administratorem.
– Koła ratunkowe znajdujące się na molo w Międzyzdrojach były regularnie wrzucane do wody(dla źle pojętej rozrywki, a nie w celu ratowania kogokolwiek) i zarządca Molo spółka Adler-Schiffe Polska nie jest w stanie ich stale uzupełniać – poinformował Michał Niedźwiecki, pełnomocnik Adler-Schiffe Polska.
Tekst Julianna Rogowska
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.