Inne

W miniony weekend odbyła się trzecia już edycja Międzynarodowej Wystawy Modelarstwa Okrętowego Shipreplica. Po raz pierwszy znalazła miejsce w gościnnym, choć nie otwartym jeszcze oficjalnie, nowym gmachu Muzeum Marynarki Wojennej.

Impreza zgromadziła ok. 30 modelarzy, w tym dwóch Brytyjczyków - goście zagraniczni to nowość na Shipreplica -  wystawiających ok. 80 modeli, czyli tyle samo, co w poprzedniej edycji. Zwiększył się procentowy udział najmniejszych modeli, tzw. mikromodeli, które fascynują widzów niesamowitą precyzją.

Większość uczestników Shipreplica 2012, to przedstawiciele trójmiejskiego środowiska modelarzy okrętowych, szczególnie mocnego w mikromodelarstwie. Wśród większych modeli w przewadze były kartonowe. Niektórym trzeba było się bardzo uważnie i z bliska przyglądać, by zorientować się, że są wykonane z tego właśnie materiału.

Uwagę naszego reportera zwróciły niezwykłej precyzji mikromodele Katarzyny Manikowskiej, osadzane czasem w zaskakujących sceneriach - nierealistyczna, stylizowana fala czy gałąź drzewa.

Z rozmów z modelarzami wynika, że pasja, której się oddają, jest w Polsce w stagnacji. Popularyzacji hobby i rozwijaniu kontaktów oraz konsolidacji środowiska modelarskiego, a także wzajemnej pomocy, np. w zdobywaniu dokumentacji modeli, pomaga z jednej strony łatwość komunikacji (głównie przez Internet), z drugiej jednak - o braku dopływu "świeżej krwi" decyduje likwidacja wielu modelarni i niemal całkowity zanik pracowni i edukacji politechnicznej w szkołach, przy domach kultury, etc.

Jednak jak się przekonaliśmy, dla większości modelarzy sprawa popularyzacji ich pasji i zarażanie nią nowych adeptów "sztuki dla cierpliwych", nie jest najważniejsza. Również zlot i wystawa Shipreplica 2012 nie była szerzej promowana. A wydarzeniu łatwo było zapewnić większą frekwencję - obok gmachu Muzeum Marynarki Wojennej przetaczał się potok spacerowiczów i turystów, z których wielu pewnie chętnie zobaczyłoby coś nowego. Modele to atrakcja dla młodzieży szkolnej, która właśnie zaczęła wakacje.

Drzwi do muzeum stały otworem, ale bardzo rzadko ktoś zbłądził do dającego przyjemny chłód wnętrza. Ani na fasadzie gmachu, ani przy wejściu nie było żadnego zaproszenia. Jeden z modelarzy powiedział wprost: "jak tu wparuje gromadka dzieci, to jest "masakra", bardzo łatwo o zniszczenie modeli, w mikromodelach bywają uszkodzenia, których nie da się naprawić bez pozostawienia śladów, to przede wszystkim spotkanie dla naszego grona".

Trochę szkoda, bo modelarstwo to nie tylko okazja do pokazania swoich zdolności manualnych i technicznych, precyzji i cierpliwości, ale i świetna okazja do edukacji - w tym przypadku - morskiej. Głównie w zakresie marynarki wojennej i jej historii, dodajmy, bo - niestety - niezwykle rzadko spotyka się wśród prac polskich modelarzy (przynajmniej tych prezentowanych na wystawie), statki handlowe, czy cywilne jednostki techniczne i specjalistyczne, a jeżeli już, to historyczne i w rolach wojennych (np. statki handlowe zaadaptowane na transportowce wojska).

Gośćmi specjalnymi wystawy byli Mike McCabe i Don McKeand z Anglii i Walii, członkowie angielskiej grupy modelarzy Finewaterline z Wielkiej Brytanii, skupiającej głównie entuzjastów modeli blokowych (pokazujących jednostki pływające powyżej linii zanurzenia) i małych (mikromodeli), którzy zaprezentowali w Gdyni swoje modele. W rozmowie z reporterem "Naszego MORZA" - PortaluMorskiego.pl określili zlot i wystawę Shipreplica 2012 jako dobrze zorganizowaną i "bardzo przyjazną". Wyjaśnili, że ich przyjazd jest niejako naturalną konsekwencją bezpośrednich kontaktów "branżowych" i merytorycznych z polskimi modelarzami.

Bardzo podobała się im nowa siedziba naszego Muzeum Marynarki Wojennej. Zapytani o popularność modelarstwa okrętowego w Wielkiej Brytanii, przyznali, że stanowi ono - według ich szacunków - zaledwie ok. 10 proc. całej sceny modelarskiej.

- To kwestia dostępnego czasu, cierpliwości i stopnia skomplikowania modeli - mówili. - Statki i okręty są w większości przypadków trudniejsze i bardziej czasochłonne w wykonaniu, niż samolot czy czołg.

Pytani o najważniejsze, najbardziej wspomagające rozwój modelarstwa najnowsze zdobycze cywilizacyjne i techniczne, Mike McCabe i Don McKeand zgodnie wymienili Internet, ułatwiający kontakty między modelarzami i zdobywanie informacji, zwłaszcza dokumentacji (planów, fotografii) potrzebnej do wykonania modeli oraz fototrawienie - technologię, która sprawiła, że powszechnie dostępne i w miarę niedrogie stały się niezwykle małe i precyzyjnie wykonane elementy składowe modeli. Brytyjczycy nie uważają stosowania ich za drogę "na skróty".

- Nie wszystko od początku do końca musi być wykonane własnymi rękami modelarza - przekonują. - Celem nadrzędnym jest efekt, czyli jak najbardziej realistyczny, zbliżony do oryginału model, który ma wyglądać jak zmniejszony pierwowzór.

I tak właśnie - dzięki umiejętnościom i cierpliwości modelarzy - wyglądała większość modeli na Shipreplica 2012. Jeśli przegapiłeś imprezę w tym roku, warto wypatrywać kolejnej edycji - za rok, która odbędzie się prawdopodobnie również w Muzeum Marynarki Wojennej.

0 SHIPREPLICA 2012
Autor świetnie opisał imprezę której byłem uczestnikiem. Jest to duża zachęta do odwiedzenia następnych educji SHIPREPLICA. Polecam.
05 lipiec 2012 : 06:06 Guest | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9359 4.0155
EUR 4.267 4.3532
CHF 4.3583 4.4463
GBP 4.9726 5.073

Newsletter