To niezwykła wyprawa od legendarnego przylądka Horn, przez cały Pacyfik, aż na najzimniejsze na świecie i najbardziej niedostępne morze antarktyczne: Morze Rossa; połączona z próbą pobicia światowego rekordu żeglugi najdalej na Południe i powrotem wokół Hornu do Ameryki Południowej.

Wyruszyli 5 kwietnia 2014 roku z Ushuaia w Argentynie. W grudniu uczestniczyli w Australii w słynnych regatach Sydney Hobart. 10 stycznia tego roku wyruszyli na Morze Rossa w Antarktydzie. 22 lutego zdobyli szczyt Mont Erebus na Wyspie Ross.

Oto relacja członków załogi Selma Expeditions, członków Bractwa Kaphornowców, pod kapitanem Piotrem Kużniarem i jego zastępcą Tomkiem Łopatą.

Cała załoga w komplecie na pokładzie Selmy! Cali, zdrowi, uśmiechnięci. Spaleni, zmęczeni, zamrożeni. Zwycięscy. Erebus zdobyty. W mesie parują kubki z gorącą, gęstą zupą i trwa ożywiona rozmowa. Wszyscy mówią o wszystkim naraz. Ekipa Selmy znowu jest razem.
To był długi marsz. Bardzo się cieszymy - ze zdobycia tego niezwykłego wulkanu jak i z  bezpiecznego powrotu na Selmę. Pierwszy dzień zajęło nam szykownie sprzętu, pakowanie jedzenia itp., cztery dni wejście, powrót na jacht - kolejny jeden dzień. Założyliśmy 3 obozy: Obóz I - na wysokości 900 m, obóz II na wysokości 1800 m oraz obóz III - na wysokości 2900 metrów. W nocy w namiotach temperatura spadała do minus kilkunastu stopni. Nasze treningi na lodowcu w Alpach rok temu - bardzo się tu przydały. Chociaż po długim pobycie na jachcie kondycji brakowało i końcowe podejście do krateru mocno dało się nam we znaki.

Pogoda generalnie dopisywała. Pierwszy dzień podejścia był widokowy i słoneczny, drugi niestety gorszy: totalna mgła i marsz po omacku, ale w trzecim dniu między obozem II i III - znowu poprawa pogody i dobra widoczność. Czwartego dnia, podczas wchodzenia na szczyt, pogoda wymarzona - wiatr ucichł i było słonecznie. Korona wulkanu usypana jest z żółto-czarnej lawy i bomb wulkanicznych. Wulkan jest aktywny, cały czas dymi, a na zboczach są śnieżne kominy fumaroli. Krater robi wrażenie. Z wnętrza wydobywały się obfite dymy i opary a czasem pomruki. Widoki ze szczytu Erebusa zapierały dech w piersiach. Za niedaleką górą Terror widać było wielką równinę lodowca szelfowego Rossa - po horyzont. Widoczność sięgała stu-kilkudziesięciu kilometrów! Po serii zdjęć - pod biało-czerwona flagą na szczycie wulkanu - zeszliśmy do Obozu III. A potem wróciliśmy do domu - na Selmę. Jacht czekał...

Etap "Erebus" zajął nam łącznie 6 dni. Część załogi, "Zespół Górski" w składzie: Piotr Kuźniar (skipper), Piotr Lubaczewski, Krzysztof Jasica, Michał Gawron, Krzysztof Pełka i Artur Skrzyszowski dotarła na szczyt wulkanu - 3797 m.

W tym czasie na Selmie pozostali Tomek Łopata (co-skipper), Dusan Jamny, Leszek Rychlik, Damian Święs i Jacek Załuski czyli "Zespół Morski". Walczyli o bezpieczeństwo Selmy z napierającym do zatoki lodem. Kilka razy podnosili kotwicę, musieli wypłynąć na jakiś czas z BackDoor Bay. Dla ekipy górskiej założyli "obóz bezpieczeństwa” (skład żywności) na wypadek załamania pogody lub gdyby powracający zespół nie zastał oczekującego jachtu, na szczęście nie przydał się i nie musieliśmy czekać na poprawę pogody. Cały czas wytapiali słodka wodę (powiększali zapasy). Bezpiecznie odebrali ekipę lądową z brzegu i dostarczyli na Selmę.

Wejście na Erebus, najdalej na południe położony czynny wulkan o wysokości 3794 m nad poziomem morza - było finalnym punktem naszej Wyprawy na Morze Rossa. Erebus, zatoka BackDoor Bay, chata Shackletona, to kolejne miejsca związane z Sir Ernstem Shackletonem - dotarł tutaj w lutym 1908 roku. To jedno z głównych wyzwań naszej wyprawy SELMA-ANTARKTYDA-WYTRWAŁOŚĆ, dedykowanej temu wielkiemu podróżnikowi i odkrywcy w 100-lecie jego śmierci.

Nasze najbliższe plany to odpoczynek a potem już droga powrotna. W miarę szybko bo temperatury spadają z dnia na dzień (dziś od minus 6 st. C do minus 12 st. C, prognoza na jutro minus 9 do minus 15). Wkrótce pojawi się tu młody lód.  Dokładne plany na drogę powrotną  po przejściu paku lodowego pomiędzy Morzem Rossa i Oceanem Południowym. Przygoda czeka za horyzontem, a jak mawia Dusan - "droga jest naszym celem"...

Załoga Selmy: Piotr, Tomek, Jacek, Michał, Piotrek, Artur, Damian, Dusan, Kris, Krzysiek, Leszek 

Bohdan Sienkiewicz