Inne

- To nie jest dobry moment na zajmowanie się etatami. Chodzi o to, aby nie dopuścić do sytuacji, że kiedy nie wyjdzie nam modernizacja armii, to MON będzie się pocieszał, że za to zmiany w systemie dowodzenia mu wyszły - mówi Maksymilian Dura o planowanych zmianach w kierowaniu polskim wojskiem, które dotkną także Marynarkę Wojenną.

- Jest pan samobójcą?

- Nie. Dlaczego?

- W jednej ze swoich analiz pisze pan tak: „Twórcy założeń reformy Systemu Dowodzenia i Kierowania (polską armią – red.) otrzymali „zielone światło” głównie dlatego, że wykorzystali argumenty, na podważenie których odważyłby się tylko samobójca: poprawienie efektywności dowodzenia, zmniejszenie liczby etatów sztabowych na korzyść etatów w jednostkach liniowych, oszczędności finansowe”. Panu się te argumenty nie podobają?

- Te argumenty można przypiąć do wszystkiego. Proponowane obecnie zmiany w Systemie Dowodzenia i Kierowania polskimi Siłami Zbrojnymi mogą je spełnić, ale wcale nie muszą. Weźmy na przykład argument o zmniejszeniu liczby etatów sztabowych. Brzmi pięknie, ale zaczęło się od tego, że stworzono 25-osobową grupę oficerów, która przez najbliższe trzy lata będzie się zajmowała tym tematem. W tej grupie jest kilka etatów generalskich, w tym jeden admiralski i mnóstwo pułkownikowskich. Grupę tworzą najlepsi specjaliści, których na trzy lata wprzęgnięto do pracy sztabowej. Jak widać, etaty można było znaleźć niezależnie od reformy.

- Broni pan obecnego systemu? Jest taki doskonały? Nie wymaga zmian?

- Nie, on nie jest doskonały, ale działa, a czy będzie działał ten proponowany? Nie wiem. To wygląda trochę tak jakby lekarz proponował ludziom chorym na nowotwór operację plastyczną twarzy. Oczywiście można to zrobić, bo oni będą się przez to lepiej czuli, ale czy to wyleczy ich z nowotworu? I tak jest w wojsku, gdzie nie robi się tego co najważniejsze, a zamiast gruntownego leczenia nowotworu robi się lifting twarzy.

- Trochę mniej zorientowanym w temacie wyjaśnijmy, że minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak przygotował projekt zmiany systemu dowodzenia i kierowania polskimi Siłami Zbrojnymi. 12 marca projekt ten został przyjęty przez rząd. Teraz zajmie się nim parlament. Projekt przewiduje wiele różnych zmian, m.in. utworzenie Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, które ma być odpowiedzialne za ogólne dowodzenie wojskami w czasie pokoju (oficjalne dokumenty na ten temat można znaleźć TUTAJ). Co w tym złego, że minister chce skonsolidować obecne struktury sztabowe w jedno ciało? To chyba dobrze?

- Problem polega na tym, że one wcale nie będą skonsolidowane. Przeciwnie. To nie jest tak, że planuje się likwidację dowództw poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, je się tylko zmniejsza i tworzy z nich tzw. Inspektoraty. Dodaje się za to szczebel pośredni pomiędzy nimi, a Ministerstwem Obrony Narodowej, jakim jest dowództwo generalne i dowództwo operacyjne rodzajów Sił Zbrojnych. A przecież wystarczyłoby zamiast tego tylko odpowiednio zreorganizować Sztab Generalny i Dowództwo Operacyjne.

- Na Wybrzeżu pojawiło się zaniepokojenie, że w ramach tego projektu Dowództwo Marynarki Wojennej, znajdujące się w tej chwili w Gdyni, zostanie przeniesione do Warszawy. Czy tak się może rzeczywiście stać?

- To w ogóle nie o to chodzi. Rzeczywiście, według projektu zmian, Dowództwo Marynarki Wojennej zniknie. Ale tylko formalnie, bo nie zostanie całkowicie fizycznie zlikwidowane. W Gdyni pozostanie Inspektorat MW, czyli takie zmniejszone Dowództwo, cała reszta zostanie przeniesiona do Warszawy i wejdzie w skład Dowództwa Generalnego Sił Zbrojnych.

- Inspektorat MW będzie jednak miał mniejszą rangę niż dzisiejsze Dowództwo MW?

- Zgadza się. Ale proponowane zmiany najpierw spowodują chaos organizacyjny. Przecież nie da się ich wprowadzić z dnia na dzień. Jeśli chce się tak gruntownych zmian, trzeba mieć odpowiednio poważny powód. Moim zdaniem takiego powodu nie ma. Nowa struktura pociągnie za sobą marginalizację MW. Obawiam się, że pójdzie za tym fala odejść ze służby najlepszych specjalistów. Oni już zaczęli odchodzić.

- Ale zwolennicy zmian zwracają uwagę, że przecież przed drugą wojną światową kierownictwo MW też znajdowało się w Warszawie, a nie w Gdyni i jakoś to funkcjonowało...

- Tak nie można stawiać sprawy. To są dwie różne rzeczywistości. Poza tym proszę nie zapominać, że wojnę obronną we wrześniu 1939 roku przegraliśmy. Winę za to ponosi także ówczesny system dowodzenia.

- Ale dzięki temu że kierownictwo MW było w Warszawie, możliwa była ewakuacja i odtworzenie MW w Wielkiej Brytanii...

- Podstawową rolą dowództwa podczas wojny jest dowodzenie podległymi siłami, a nie opuszczanie ich.

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1
Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9877 4.0683
EUR 4.2675 4.3537
CHF 4.3848 4.4734
GBP 4.9599 5.0601

Newsletter