Z Borisem Wenzlem rozmawia Kazimierz Netka.

Panie prezesie, przeładunki kontenerów w portach nad Bałtykiem są coraz większe. Jak wzrosły one w DCT Gdańsk w ubiegłym roku?

Nasz wynik to 451 tysięcy TEU. Potroiliśmy zatem wielkość przeładunków osiągniętą w 2009 roku. Stało się to akurat na trzecią rocznicę naszej działalności w Gdańsku, czyli powstania Deepwater Container Terminal - głębokowodnego terminalu kontenerowego.

Macie wkrótce osiągnąć 900 tysięcy TEU, a nawet milion...

Nasza obecna zdolność przeładunkowa wynosi 1 milion kontenerów. Za dwa lata osiągniemy ten pułap. Wtedy Gdańsk stanie się największym portem nad Bałtykiem, poza Sankt Petersburgiem, gdzie się przeładowuje 1,5 mln - 1,8 mln TEU rocznie.

Skąd pochodzą ładunki i dokąd trafiają z DCT?

Około 80 procent kontenerów przywożonych jest z Dalekiego Wschodu, głównie z Chin. Spora ich część przez DCT Gdańsk kierowana jest do Rosji, Finlandii, ale ponad połowa do Polski. Udział Polski w odbiorze kontenerów bardzo wzrasta, ponieważ DCT został liderem w obsłudze polskiego importu i eksportu. Za to w zbyt małym stopniu dociera drogami lądowymi do innych państw. Naszą ambicją jest bycie portem nie tylko dla Rosji i Polski, ale również na przykład dla Czech, Słowacji.

Co najbardziej utrudnia wam realizację tych zamierzeń?

Za skandal uważamy fakt, że dla polskiego rządu priorytetem jest budowa dróg łączących Polskę z Niemcami i tamtejszymi portami, a nie ma takiego priorytetu, by łączyć polskie porty z południem kraju, a co dopiero mieć tak piękny plan połączenia polskich portów autostradami i dobrymi drogami z Czechami, Białorusią. Polski rząd powinien zacząć postępować tak jak niemiecki. Niemcy chcą, by ich porty obsługiwały całość europejskiego regionu. Niestety, polskiego rządu nie obchodzą polskie porty albo obchodzą go w niewystarczającym stopniu. Dlaczego rząd nie chce połączyć ich z wnętrzem kraju? Modernizacja korytarza transportowego Bałtyk - Adriatyk, o której często się mówi, to wspaniała sprawa, ale ja najpierw chciałbym mieć korytarze Gdańsk - Warszawa, Gdańsk - Poznań. Przygnębiające jest to, że w tym samym czasie słyszy się, iż budowa części autostrady A1, mającej połączyć trójmiejskie porty z południem kraju, będzie opóźniona, ale korytarz A2 do Niemiec zostanie zakończony na czas. Może najpierw wszyscy zajmiemy się zbudowaniem dróg w Polsce, możliwie najlepszych, zanim zaczniemy marzyć o drogach aż nad Adriatyk. To pozwoli nam się rozwinąć, a Polakom stać się wielkim narodem morskim, takim jakim są Niemcy. Wtedy nie będzie jednej takiej spółki jak DCT w Gdańsku, ale więcej takich DCT, a Gdańsk stanie się następnym Hamburgiem w Europie pod względem wielkości przeładunków.

Nie wierzę, że tak może się stać...

Trzy lata temu też nikt nie wierzył, że będziemy mieli jakichś klientów, a teraz jesteśmy numer jeden. Pięć lat temu wszyscy myśleli, że tu powinna być nadal plaża, bo po co tu terminal kontenerowy. Teraz przypływają tu wielkie statki aż z Chin.

Gdańsk, Pana zdaniem, naprawdę może skutecznie rywalizować z Hamburgiem w przeładunkach kontenerów, a nawet prześcignąć ten port niemiecki?

My już zaczęliśmy tę rywalizację. Nasz terminal może mieć w przyszłości zdolność przeładunkową nawet 8 milionów TEU rocznie. Hamburg ma właśnie takie możliwości, ale też ogromne problemy, bo jest tam płycej i bardzo wysokie są koszty rozbudowy, gdyż port otoczony jest przez miasto. Poza tym gospodarka Europy Zachodniej nie będzie się rozwijać tak szybko jak polska, czeska, białoruska, ukraińska. W tych krajach w ciągu 20 lat będziemy mieli wzrost gospodarczy na poziomie 5-8 procent. Estonia i Litwa też chcą rozwijać swoje porty. Dlaczego Polski to nie obchodzi?

Utrzymanie zerowej stawki VAT ma chyba znaczenie?

To powrót do normalności, która w innych krajach, między innymi w Niemczech, od dawna obowiązuje. Powinno to być początkiem akcji, którą rząd polski podejmie, by wzmocnić porty morskie, szczególnie w aspekcie sektora kontenerowego, bo jesteśmy jednym z najważniejszych wektorów wzrostu gospodarczego i zatrudnienia. To bardzo rozczarowujące, że obniżka podatku VAT zajęła polskiemu rządowi tak wiele czasu; rząd polski działa tak, jakby był rządem w Szwajcarii, która nie ma dostępu do morza.

Przewagę konkurencyjną terminalowi zapewni centrum logistyczne, które powstaje po sąsiedzku?

Ma ono bardzo duże znaczenie. Bardzo aktywnie lobbowaliśmy, by przyspieszono ogłoszenie przetargu na budowę centrum logistycznego. Blisko współpracowaliśmy ze stronami biorącymi udział w tym przetargu. Centrum logistyczne nie będzie wyłącznie sąsiadem portu. To bardzo ważny partner dla rozwoju nowego modelu usług logistycznych na rynku. Ma to nawet nazwę: port logistic centre - centrum całej logistyki. Port, terminal i owo centrum logistyczne są połączone ze sobą, niemal związane. Dzięki temu mniej kontenerów musi opuszczać port, mniej pustych jest niepotrzebnie transportowanych, bo mogą pozostać na miejscu. DCT i centrum logistyczne są rewelacyjną okazją dla Polski. DCT wybudowało ogromną infrastrukturę, która w większości innych krajów zostałaby wybudowana za pieniądze podatników. Jest w tym jakaś ironia, że zagraniczni inwestorzy zostawiają w Polsce pieniądze, bo bardziej wierzą w ten kraj niż jego rząd i sami Polacy.

Nie dostrzegamy naturalnych możliwości, które posiadamy...

Na to patrzy zagranica. Niemieckie lobby naprawdę będzie się upewniało, czy Polacy nie będą chcieli wykorzystywać polskich portów. Od około 10 lat Niemcy próbują pokonać Polskę pod względem logistycznym. Zdominowali kapitałowo wiele polskich spółek, na przykład operatorów kolejowych, dzierżawią terminale kolejowe przy dużych miastach. Teraz przygotowują się do przewozu kontenerów z Hamburga na Białoruś. Nikt w Polsce tego nie dostrzega? A może wszyscy się przyzwyczaili, że to oczywiste, iż Niemcy przejmują inicjatywę, że tak ma być?


Kazimierz Netka