Bezpieczeństwo

Projekt ustawy zwiększającej wydatki na obronność i liczebność armii umożliwi wypłacanie większych zaliczek za sprzęt, pozwoli to zwiększyć zdolności wojska do obrony własnego terytorium, do czego zobowiązuje członkostwo w NATO - zwrócił uwagę szef MON Antoni Macierewicz.

We wtorek Rada Ministrów zaakceptowała projekt nowelizacji ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych RP oraz ustawy Prawo zamówień publicznych. Zakłada on stopniowe zwiększanie nakładów na obronność z co najmniej 2 proc. do minimum 2,5 proc. PKB w 2030 r. Przewiduje też zwiększenie liczby stanowisk w wojsku z obecnych 130 tys. do 200 tys.

"Ważnym punktem przyjętego projektu dotyczącego nakładów na obronność jest to, że minister będzie mógł udzielać zaliczek w wysokości większej niż dotychczas na przedsięwzięcia związane z produkcją obronną, głównie kierowane do polskiego sektora obronnego" - podkreślił w rozmowie z PAP minister.

"Dotychczas to było 25 proc., teraz będzie 33 proc., co jest niesłychanie istotne. Produkcja obronna to długofalowe przedsięwzięcia. Możliwość zapewnienia płynności, czyli - krótko mówiąc - finansowania bezpośredniego, jest jedną z najważniejszych rzeczy. Te przedsięwzięcia nie zamykają się w jednym roku budżetowym, więc możliwość rozplanowania wydatków na kilka lat, tak by nie były one ograniczane programowaniem jednorocznym, jest niesłychanie ważna" - dodał.

Jak powiedział minister, "jeżeli chodzi o pozostałe dwie kwestie - wzrost nakładów i liczebności sił zbrojnych - to ożywiona dyskusja trwała od dłuższego czasu". Przypomniał, że kwestię podniesienia wydatków obronnych z 1,95 do 2 proc. PKB bieżącego roku podjął zaraz po objęciu urzędu "i, jak wiadomo, udało się ją zagwarantować dla lat 2016 i 2017".

"Czytałem projekty artykułów, które miały ukazać się w różnych gazetach, stwierdzające, że w roku 2017 nie uda się utrzymać finansowania w wysokości 2 proc. PKB, a ostatecznie mogliśmy przekazać sekretarzowi generalnemu NATO informację, że to finansowanie jest zaplanowane na ten rok na poziomie 2,01 proc. PKB. Wiem, że zrobiłem w ten sposób przykrość tym wszystkim, którzy nie wierzyli w sukces szczytu NATO, a teraz w zwiększenie finansowania armii, wzrost jej liczebności, budowę WOT"- zauważył Macierewicz.

Przyjęty przez rząd projekt gwarantuje, że poziom minimum 2 proc. będzie utrzymany do roku 2019, w roku 2020 wyniesie 2,1 proc., a później do roku 2030 finansowanie będzie wzrastało do poziomu 2,5 proc. "Oczywiście, szczegóły były długo dyskutowane. Jedna dziesiąta procenta to może być nawet miliard zł, więc naturalne, że sprawa była długo dyskutowana przez różne instytucje, zwłaszcza Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Rozwoju jako naszych partnerów" - przyznał minister.

"Skutecznie przeszliśmy od corocznego, doraźnego negocjowania do długofalowego planu, zgodnego z wymogami wynikającymi ze Strategicznego Przeglądu Obronnego, który zakłada, że Polska będzie realizowała zadania związane z art. 3 Traktatu Północnoatlantyckiego, tak by do roku 2030 była zdolna do samodzielnej, skutecznej walki z przeciwnikiem" - zaznaczył.

"Spotkałem się z opiniami, że to objaw naszej niechęci do NATO. Przyjmując to jako żart – autorzy tych wypowiedzi jeszcze się nie urodzili, kiedy wraz z kolegami podejmowaliśmy kwestię obecności w NATO - warto wskazać, że artykuł 3 Traktatu waszyngtońskiego, wprost zobowiązuje strony do utrzymywania indywidualnych i zbiorowych zdolności do obrony" - dodał.

Jak powiedział, "to, że przez wiele lat nie poczuwano się do tego obowiązku, nie traktowano armii jako kluczowego narzędzia tej zdolności narodowej, której zadaniem jest zapewnienie integralności i bezpieczeństwa Rzeczypospolitej, to już specyfika niektórych środowisk politycznych". "My wróciliśmy do podstawowych zobowiązań wynikających z zapisów konstytucyjnych i z naszych zobowiązań międzynarodowych" - podkreślił.

"To wynika nie tylko z dyskusji, prowadzonej zwłaszcza teraz, gdy prezydent Donald Trump kładzie taki nacisk na 2 proc. To rzeczywiste postawienie sprawy solidarności między narodami NATO. Te państwa, które przez dziesiątki lat korzystały z parasola ochronnego Stanów Zjednoczonych i mogły sobie pozwolić na przeznaczanie większości pieniędzy na konsumpcję, dobrobyt, na rozwój pokojowych osiągnięć cywilizacyjnych, gdy my ciągle byliśmy pod okupacją sowiecką, dzisiaj ciągle nie widzą konieczności, by wydawać na wspólną obronę 2 proc. PKB, a biedniejsze państwa ten wysiłek podejmują" - zauważył.

Podkreślił, że "drugim - ważniejszym - elementem jest przywrócenie normalności polegającej na tym, że państwo, które chce być niepodległe, ma armię, która tę niepodległość gwarantuje".

Nawiązał także do wynikającego ze wzrostu budżetu obronnego zwiększenia wydatków na modernizację techniczną. "W tych sprawach zawsze można powiedzieć, że pieniędzy jest za mało, ale w dużym stopniu środki pokryją wydatki, które są konsekwencją zmiany podejścia do polskiego systemu obrony, zawartego w SPO. Najkrócej ujmując, głównym punktem ciężkości jest stworzenie takiej zapory ogniowej, przy pomocy artylerii lufowej i rakietowej, żeby uniemożliwić przełamanie naszej obrony" - powiedział.

"To - zaznaczył - zmienia w sposób fundamentalny także nasze zamówienia obronne. Olbrzymi nacisk zostanie położony na system obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej, stąd rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi na temat systemu Patriot, które, choć trudne, mam nadzieję, dobrze się skończą, stąd nacisk na systemy armatohaubicy Krab, moździerzy Rak, których pierwsza partia zostanie przekazana wojsku w piątek".

Podkreślił, że "nie zmienia to w niczym planów zwiększenia wydatków na naszą siłę morską". "Mówimy tu o okrętach podwodnych, których powinno być więcej niż dotychczas planowano i które powinny być wyposażone w systemy rakietowe dalekiego zasięgu. Cztery okręty podwodne to ta skala, którą dzisiaj planujemy. Będziemy też na pewno kontynuowali program niszczyciela min Kormoran i inne programy, ale akcent będzie położony na zdolności do uniemożliwienia przeciwnikowi skutecznego ataku na nas - zdolności związane z okrętami podwodnymi uzbrojonymi w systemy rakietowe" - powiedział.

"Druga strona musi mieć jasność, że Polska także może dosięgnąć istotne centra działania przeciwnika, nie może być w tej sprawie bezbronna. Nie możemy żyć w cieniu zagrożenia ze strony Rosji, która demonstruje przy pomocy systemu Iskander, że może zniszczyć każde miejsce na polskim terytorium" - zaznaczył.

Zwrócił uwagę na Wojska Obrony Terytorialnej, które - jak powiedział - "dziedziczą tradycje AK nie tylko w wymiarze ideowym, lecz także pod względem tych sposobów działania wypracowanych i stosowanych przez Armię Krajową, które są ciągle aktualne wobec zagrożeń hybrydowych".

Gwarancję wysokości wydatków obronnych w odniesieniu do budżetu państwa wprowadziła ustawa o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych RP z 2001 r., która ustanowiła je na poziomie co najmniej 1,95 proc. PKB z roku poprzedniego. W 2015 r. prezydent Bronisław Komorowski (który był inicjatorem tej zmiany) podpisał nowelizację podnoszącą ten poziom do 2 proc. PKB z roku poprzedniego.

Przedłożony przez szefa MON i przyjęty we wtorek przez rząd projekt zakłada zmianę sposobu obliczania udziału wydatków obronnych w PKB. Zwiększenie nakładów na obronność oznacza wypełnienie przez Polskę zobowiązań podjętych przez sojuszników na szczycie w Newport w 2014 r., a potwierdzonych w 2016 r. na szczycie w Warszawie, a także spełnienie deklaracji polskiego rządu i prezydenta o zwiększeniu wydatków obronnych do 2 proc. PKB, liczonych wg metodologii NATO, tj. w odniesieniu do budżetu roku bieżącego.

Początkowo projekt przewidywał możliwość - po spełnieniu przez dostawcę określonych warunków - udzielania zaliczek w wysokości do 50 proc. wartości zamówienia.

Zwiększenie liczebności wojska do 150 tys. w 2019 r. i do 200 tys. żołnierzy po 2020, 2022 r. szef MON zapowiadał wiosną na odprawie kierowniczej kadry MON i sił zbrojnych. Obecny limit został uznany za niewystarczający w związku z formowaniem Wojsk Obrony Terytorialnej. W ramach nowego limitu maksymalnie 130 tys. etatów ma być przeznaczonych dla żołnierzy zawodowych.

brw/ karo/

+1 Gorzej być nie może...
W portalu o tematyce morskiej przełyka się bez żadnego komentarza zapowiedź Macierewicza wykończenia Marynarki Wojennej. 4 okręty podwodne, które będą zbudowane nie wiadomo kiedy, możliwe, że jeszcze w tym wieku, kolejne "Kormorany", a znając życie to będzie jeden "Kormoran", pozostajacy nadal w sferze gdybania i to wszystko. Podobnie w wojskach lądowych, wojska pancerne z przestarzałymi czołgami i wojska zmechanizowane z jeszcze bardziej przestarzałymi BWP 1. A przykłady upadku Wojska Polskiego można mnożyc. Ale za to mamy komisje smoleńskie, mamy apele poległych, rozwalanie samochodów rządowych, mamy przeróżnych krewnych królika zasiadających w zarządach spółek zbrojeniowych i mamy wreszcie WOT, a wszystko to jest opłacane z budżetu MON. Na to są pieniądze, na wojska operacyjne pieniędzy nie ma.
30 czerwiec 2017 : 16:44 Kacper | Zgłoś

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 3.9359 4.0155
EUR 4.267 4.3532
CHF 4.3583 4.4463
GBP 4.9726 5.073

Newsletter