Bezpieczeństwo
Somalijscy piraci spełnili pogróżki - wczoraj zaatakowali frachtowiec USA, by go zatopić, a załogę zabić w odwecie za śmierć ich kompanów zastrzelonych przez amerykańskich i francuskich komandosów.

Jedna z łodzi piratów - zdjęcie wykonano z pokładu francuskiego wojskowego helikoptera
for. AP


Najnowszą ofiarą piratów jest statek "Liberty Sun" płynący pod banderą Stanów Zjednoczonych do kenijskiej Mombasy z pomocą humanitarną dla Somalii. W nocy z wtorku na środę piraci podpłynęli do niego motorówkami i ostrzelali z bazook i karabinów maszynowych.

"Zaatakowali nas piraci. Nasz statek został trafiony rakietami - pisał do matki w mailu jeden z marynarzy. - Zamknęliśmy się w maszynowni. Jeden z pocisków zrobił niewielką dziurę w burcie. Wybuchł pożar, ale udało się nam go ugasić".

Amerykański statek uciekł piratom. Na wieść o ich ataku na pomoc pospieszył mu niszczyciel USS "Bainbridge", który w niedzielę odbił z rąk piratów porwanego przez nich kapitana Richarda Phillipsa z innego amerykańskiego statku "Maersk Alabama".

Komandosi z elitarnego oddziału Foki, których specjalnie sprowadzono do odbicia zakładnika, zastrzelili trzech piratów. Dzień wcześniej podczas akcji odbijania innych zakładników francuscy komandosi zabili dwóch, a trzech innych wzięli do niewoli. Rozsierdzeni piraci poprzysięgli zemstę.

- To był nasz pierwszy atak odwetowy - oznajmił po ostrzelaniu "Liberty Sun" piracki herszt Abdi Garad z portu Ejl na wybrzeżu Somalii. Jego podwładni zaatakowali w zeszłym tygodniu "Maersk Alabama", pierwszy amerykański statek napadnięty przez somalijskich piratów. To trzech piratów Garada zginęło od kul komandosów USA.

- Tym razem, atakując amerykański statek, nie chcieliśmy brać okupu. Chcieliśmy go zatopić, a załogę zabić w odwecie za śmierć naszych towarzyszy - oświadczył herszt piratów. - Niewiele brakowało, by tak się stało, niestety, statek uciekł. Ale będą inne. Wyznaczyliśmy specjalny oddział i odpowiednio go uzbroiliśmy, by tropił i napadał na okręty USA.

Piraci ogłosili też, że zamierzają polować na statki i marynarzy z Francji. W środę Francuzi narazili im się jeszcze bardziej, biorąc do niewoli 11 piratów zatrzymanych na pełnym morzu.

Piraci nie porzucili napadania na kolejne statki. We wtorek uprowadzili dwa kolejne frachtowce z kilkudziesięcioma marynarzami. Szacuje się, że w niewoli somalijskich piratów znajduje się ok. 20 statków i prawie 300 marynarzy. Jedynie w kwietniu porwali oni 10 statków.

W ich ręce wpadli też marynarze z Polski - dwóch w zeszłym roku i pięciu w marcu. Za uwolnienie statków właściciele zapłacili po 2-3 mln dol. okupu.

Przedstawiciele firm żeglugowych przestrzegają, że spokojne ostatnio morze sprzyja piratom i w ciągu następnych dwóch tygodni należy spodziewać się dalszych ataków.

Somalijscy piraci porywali dotąd statki i marynarzy wyłącznie dla okupu - za ich uwolnienie domagali się od miliona do trzech milionów dolarów i zwykle otrzymywali zapłatę od bogatych armatorów. Zakładnikom, w trosce o zyski, nie czynili nigdy krzywdy. Zeszłotygodniowe bitwy z Amerykanami i Francuzami mogą jednak sprawić, że chcąc się zemścić, piraci nie tylko będą zatapiać statki z USA i Francji, ale wspólny wróg może ich popchnąć do sojuszu z somalijskimi talibami przyznającymi się do duchowego pokrewieństwa z al Kaidą.

Dotąd piraci pomagali talibom szmuglować broń i ludzi przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską, ale traktowali tę pomoc jedynie jako dobry interes i wystrzegali się jawnego sojuszu. Tym bardziej, że rządząc w Somalii między czerwcem i grudniem 2006 r., talibowie, jako jedyni dotąd, wydali wojnę piractwu i położyli mu kres.

Piraci z somalijskich wybrzeży wrócili do rozbójniczego rzemiosła, gdy namówiona przez USA armia etiopska dokonała inwazji na Somalię, obaliła rządy talibów, a kraj znów pogrążył się w chaosie.

Wojciech Jagielski

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Zaloguj się

1 1 1 1

Źródło:

Waluta Kupno Sprzedaż
USD 4.0609 4.1429
EUR 4.3167 4.4039
CHF 4.4468 4.5366
GBP 5.0564 5.1586

Newsletter